niedziela, 9 maja 2010
Mój przyjaciel mniszek
Większość posiadaczy ogrodów wypowiedziało mniszkowi lekarskiemu bezpardonową walkę. Nasza Ciocia na przykład mniszka tępi bez litości. A to przecież tak pożyteczna roślinka. I kwitnie pięknie rozświetlając słoneczną żółcią wszystko wokół, i do sałatki młode listki są niezastąpione. A przede wszystkim z mniszka można zrobić genialny syrop. Bo jak wiadomo mniszek lekarski ma bardzo wszechstronne działanie lecznicze. Przyspiesza przemianę materii, oczyszcza organizm, rewelacyjnie wpływa na cerę, regeneruje wątrobę, łagodzi ból gardła i kaszel. Aż żal marnować takie dobro! Postanowiłam zatem przystąpić do działania i zrobić syrop z mniszka. Rankiem w słoneczny dzień na naszej łące mniszków kwitnie krocie. Zebranie kilograma ( 507 kwiatków! ) zajęło mi jakieś 20 minut ( ale bez asysty i pomocy psów, jedynie Ryś kręcił się pod nogami....
Etap pierwszy to znalezienie łąki z mniszkiem - oczywiście łąka musi być połozona z dala od głównych dróg...
Zrywamy tylko w pełni rozkwitnięte i zdrowe kwiaty. Prawda, że są piękne?
Na 2,5 litra syropu potrzebujemy kilogram kwiatów, czyli około 500 sztuk...
Po przebraniu kwiaty moczymy przez kilka godzin, żeby pozbyć się dzikich lokatorów.
Kwiaty płuczemy dokładnie i zalewamy wodą w przynajmniej 7 litrowym garze - gotujemy 15 minut. Potem wrzucamy pół kilo cukru, wyciskamy cztery cytryny i dodajemy ich skórki - gotujemy następne pół godziny. I już można wyłączyć, przykryć i zostawić na dobre kilkanaście godzin. Potem dodajemy jeszcze kilogram cukru i gotujemy dwie godziny. Przecedzamy przez gęste sito do nowego gara, zagotowujemy i...
Wlewamy do wyparzonych słoiczków!
Gotowe!
Syrop z Mnieszka Lekarskiego z oryginalną etykietą Siedliska pod Lipami!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
28 komentarzy:
Witajcie !
Po pierwsze dziękuję za przepis na sposób na patrzenie na świat inaczej.
Po drugie w piątek zaczynam zbiór i robię syrop.
Po trzecie dziękuję po tysiąc kroć albo i więcej !
Jesteście kochani !
Asiu i Wojtku! Ponieważ mamy sezon na mniszka, to i przepisów pojawia się w Sieci dużo. Ale muszę przyznać, że Wasz, pismem obrazkowym przedstawiony, naprawdę jest pierwsza klasa.
Dotąd zawsze uważałam, że nasz, tak zwany trawnik to po prostu kolonia mleczy. Ale kiedy zbierać zaczęłam, okazało się, że dwadzieścia parę złotych główek tym biednym roślinkom odjęłam, i teraz co? Z takiej ilości toż to nawet jednego słoiczka nie będzie?
Pozdrawiam Was
No, dwadzieścia parę kwiatków to jakby ciut mało - nie masz chyba wyboru...trzeba iść na mniszkowy spacer! Przyznaję, że dzisiejszy syrop to mój debiut. Gotowałam " na oko", żeby była ładna barwa, na smak - żeby można było słodzić herbatki i na węch - żeby ładnie pachniało. Teraz suszę już młode liście czarnej porzeczki - będą na herbatki i czekam na kwitnienie czarnego bzu - będziemy robić naleweczkę i syrop. Ale mnie naszło na zielarstwo!
Czarodzieju drogi - to my Ci dziękujemy! Za to, że jesteś i robisz cudne zdjęcia!
Mój trawnik roi się od mleczy. Zaraz przystąpię do produkcji syropu. A robisz syrop z kwiatów czarnego bzu ? To jest pycha, choc może nie ma tak szerokiego zastosowania.
dzięki za przepis, ciekawe, czy u nas będzie jeszcze mniszek, bo w mieście już przekwita, pozdrawiam:)
Aniu, nie robiłam nigdy syropu z kwiatów czarnego bzu. Dopiero będę debiutować w tej materii. Myślę, że warto, bo przecież kwiaty czarnego bzu wymiatają wolne rodniki z organizmu, leczą przeziębienie, obniżają gorączkę - po prostu skarb prosto z natury!
Kolejna syropem mniszkowym kusi :) Słoiczki jak malowane :)
a mi wychodzi, że i w tym roku nie wyrobię się. I znowu westchnęłam cichutko... kiedy ja się na moją wieś przeniosę, by żyć spokojniej, wolniej i zgodnie z porami roku...ech.
Pozdrawiam serdecznie.
Znam smak mleczowego miodu. Jest słodziutki i cudownie pachnie. W tym roku jeszcze nie zrobiłam ani jednego słoiczka. A co do dzikiego bzu; bardzo dobre są kwiatostany w cieście naleśnikowym. Polecam.
Pozdrawiam serdecznie
Zielarstwo fajna rzecz i zdrowa :D Do tej pory posiłkuje się głównie suszkami z zielarskiego sklepu. U nas na działce niestety mleczy brak, sporo tego jest w mieście ale... Ciągle żyję marzeniami robienia takich rożnych, tylko zebrać się nie mogę :P Nie wiem czy więcej w tym niewiary w umiejętności własne czy wielkomiejskiego lenistwa ;)
Piekne! Uwielbiam mniszka, szczegolnie miod zrobiony z niego, niestety w tym roku przegapilam pore zbierania przez przeprowadzke z polnocy Anglii do Londynu i bardzo nad tym faktem ubolewam :(
Przepis zanotowalam sobie na przyszly rok :)
O, no i kolejny przepis mniszkowy!:) Jeszcze w takim razie robienie syropu mnie czeka! Miód już zrobiłam, teraz drugi rzut się robi, winko nastawione (nie wiem, czy wyjdzie, ale co tam!), szaleństwo mleczy w tym roku, tym bardziej, że ogród nasz opanowały całkowicie. Pozdrowionka!
no żesz !!!! robię... buziaki i dzięki za przepis...po wypiciu tego syropku na pewno będę piękna, młoda, szczupła, zdrowa, a może nawet mądra...hi,hi
Służę przepisem. Robię go prawie 10 lat.
Może ujmiemy to banalnie, ale instrukcja jest śliczna.
P.s. Dzięki za wsparcie:)
Aniu, czekamy na przepis!
piękny opis , pięknie pokazane:) zabieram się za syrop w takim razie..:))kasiexa
Ojej, ile ja już razy planowałam zrobienie takiego syropu (miodu z mniszka). U Ciebie prezentuje się on bosko! :))) na pewno jest pyszny, a ja może za rok w końcu go zrobię :)
Pozdrawiam ciepło :)
Mniszek lekarski w formie syropu doskonale nadaje się do zastosowań kulinarnych, jako substytut naturalnego miodu (stąd jego popularna nazwa "miodek majowy"), nadaje się na przykład do piernika, albo do chleba z masłem. Poza tym jest skuteczny przy jesiennych przeziębieniach. Polecam! :)
Na początku tygodnia zastanawiałem się co tym mleczem za domem zrobić...teraz już wiem! Można z niego zrobić wino kwiatowe!
Nawet mam gdzieś przepis na wino z mniszka...To może być bardzo dobry pomysł!
a kwiatu bzu dodaję do naleśników, które niestety sama zjadam, bo moi mięsożercy tylko kiwają głowami ( jak kiedyś pieski wożone w samochodach)
Pięknie, zdrowo i smacznie. Czegóż chcieć więcej? Pozdrawiam serdecznie.
To mamy podobnie. Też lubię kiedy ogród zakwiata na złoto, co wywołuje zgozę w oczach znajomych i przyjaciół. Na prózno tłumaczę, że mój ogród jest wiejski, a w takim ogrodzie mniszek musi być. A że sieje gdzie popadnie, w tym na moje kwiatki? Cóż, jakoś daję radę.
Ja też zrobiłem syropek z mniszka :)..część rzadszy, do rozrabiania z wodą, na upałki, 3.5 litra wyszło. Licząc jedna butelka na 10 litrów wody. Nie kupuję już w ogóle 'napojów' w Marketach, sama chemia.
A część gęściejszy, z dodatkiem kwiatów kasztanowca, w słoiki też, do smarowania chlebka..
Teraz następna partia syropu była z młodych pędów sosnowych. W ciasto naleśnikowe dobre też kwiaty akacji. Polecam też kwas chlebowy i napoje piwne!, tzn. pół szklanki jakiegoś kompotu, np. rabarbarowy, i pół szklanki piwa. Zmieszać razem..zdrowo, i nie czuć zapachu piwa :)
ps. w mieście nie polecam zbierać mniszka ;)..liście malin, poziomek też dobre na wywary.
co do wina..do każdego takiego syropu można dodać, np. 1/3 ilość wódki, i wyjdzie nalewka, likierek :)
Wino znam, mąż robi od jakiegoś czasu, pycha i polecam, niespotykany smak:)))Syrop sosnowy dojrzewa. Z bzu bardzo polecam, pycha! Doskonały do zaprawiania wódeczki:>> Tatuś wypróbował:))
Ja wolę jako dodatek do wody:)
Do miodku ciągle sie przymierzam, ale deszcz, a jak juz w końcu prze chwilkę świeci słońce to jestem w pracy:<
Polecam też syropik z kwaitów lipy oraz różany ( z płatków)
Ciekawi mnie miodek z mniszka z dodatkiem kwiatów kasztanowca????
Pozdrawiam
Pozdrawiam serdecznie.Własnie czytam Twój blog od początku,fajnie u Ciebie.
Poczochraj psiaki i kociaki!
ps
Ah..te przetwory :-)
Coś o tym wiem... :))
Mama od małego goniła nas do zbierania kwiatków.
Z roku na rok stało się to tradycją.
A syropy są najlepszym sposobem na pierwsze oznaki przeziębienia! :))
Prześlij komentarz