wtorek, 14 września 2010
Uroczysko
W niedzielę mój mocno zakorzeniony " gen włóczykija" zaczął domagać się kolejnej wyprawy. Nic to, że wróciłam z kilkudniowych wojaży piątkową nocą, nic to, że lekka grypka zza rogu się skrada. Ciągnie mnie w świat daleki i tyle. Wojtek po krótkim namyśle stwierdził, że może sobie tudzież pozwiedzać i ruszyliśmy na podbój Jeziora Drużno. Wyprawa niby niedaleka, ale jakże malownicza! Postanowiliśmy odnaleźć znaną nam z opowieści platformę widokową nad jeziorem. Kierując się pamięcią i zmysłem orientacji ( bo mapy zapomnieliśmy ) dojechaliśmy do krańca drogi. Zasięgnąwszy języka w miejscowym gospodarstwie - dalej udaliśmy się per pedes, czyli pieszo. Początkowo droga prowadziła wzdłuż wału. Słońce świeciło, motylki śmigały i było ogólnie cudownie. Kiedy doszliśmy do granic rezerwatu i skręciliśmy na zarośniętą ścieżkę poczuliśmy się niczym na kartach powieści o Tomku Wilmowskim. Z lewej strony bagno, z prawej zarośnięta rzeka z połyskującą srebrzyście wodą. Przy ścieżce bujnie rosnące wierzby, jarzębiny, trawy. Wokół bujność roślin leczniczych. Pysznił się gigantyczny żywokost, łany babki pospolitej, talerzowate liście podbiału. Raj dla każdej miłośniczki ziół. Lekko obgryzani przez komary przez jakieś dwa kilometry przedzieraliśmy się przez malownicze chaszcze. I wiecie co? Warto było! W pewnym momencie ścieżka się skończyła i znaleźliśmy się na brzegu jeziora. Widok z platformy zapierał dech w piersiach. Zarośnięte jezioro w promieniach popołudniowego słońca wyglądało po prostu bajecznie. Ta cisza i niczym nieograniczony horyzont. I ptactwo wszelkiego autoramentu. Gęsi, kormorany, łabędzie, mewy, biegusy. Polujące kanie rude. Aż żal, że nie dało się tego wszystkiego uchwycić na fotografii. Bo nie da się oddać ani słowem, ani obrazem uroku tego miejsca. Trzeba tam być, zobaczyć na własne oczy i poczuć zapach wilgotnego, świeżego powietrza.
Jedna z dróg wodnych do jeziora.
Przydrożna, kryta strzechą chatynka
A starych domów żal...
Zapomniane gniazdo
Tajemnicza rzeka
Kwitnący żywokost
Nawodne życie
Do jeziora coraz bliżej...
Drugie życie zmurszałego pnia
A oto jezioro w całej okazałości
Już wiemy, że będziemy tu wracać!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
19 komentarzy:
wszystko co wiąże się z wodą przyciąga mnie jak magnez..pięknie!
Cudne miejsce,przepiękne zdjęcia.Oto Polska właśnie(ta mniej znana).
Przepiękne miejsce "odkryliście". Naprawdę warto było :)
Wspaniałe miejsce!!!
Koniecznie muszę się tam wybrać.
Przypomieliśmy sobie że przecie wieki temu nad tym jeziorem tętniło życie.Osada Truso,szlak bursztynowy,Wikingowie i rzymscy kupcy.To miejsce wybierane przez ludzi już od Neolitu.
Naprawde piekne miejsce, dzieki waszym podrozom zwiedzamy i my.
Miejsce godne artysty.
Serdecznosci.
ależ widoki! prawdziwa dzika przyroda, pięknie...
Dzikie, piękne, nostalgiczne, tajemnicze.. jak tak sobie czytałam tego posta to znowu potwierdziłam tylko to co wiem już od dawna..najpiękniejsze jest obok nas...na wyciągniecie dłoni..to tylko kwestia patrzenia:)
Wspaniała wyprawa, widoki przepiękne, warto było!!!!
Cudowne miejsce! Pa-Ag
Prośba o wsparcie :
Jeśli tak jak ja kochasz lasy, zapoznaj się proszę z petycją która wisi na moim blogu w prawym górnym rogu i ją podpisz . To petycja o podpisanie ustawy o ochronie rezerwatów i parków narodowych w Polsce
Serenzir - podpisaliśmy już wcześniej wszyscy w rodzinie i większość znajomych. Bo naprawdę warto!
lubię takie dzikie dzikości i ich piękne opisy oraz cudne zdjęcia:)kasiexa
piękne i dzikie się wydaje być...lubię takie odludzia
Piękna okolica - zresztą jak cała Warmia i Mazury. Prawdziwe uroczysko. Tylko to chyba niedobrze, że jezioro zarasta ????
Aniu - taka już uroda tego jeziora. Miejscami bardziej przypomina nadbiebrzańskie bagna niż jezioro, ale właśnie dlatego jest tak interesujące przyrodniczo.
Cudnie i po prostu cudnie. Nic więcej.
Pozdrawiam
Niesamowite zdjęcia z platformy!
Niczym nadbiebrzańskie, chociaż tam wody tak nie widać, bagna zarośnięte trawą, i fajnie się po nich chodzi, zapadając do pół łydki w wodzie, jak po dywanie z roślin ;). Dobrze, że człowiek nic tam nie może zaorać, posiać, zaraz by zniszczył wszystko..
A moja chatka kiedyś była trochę podobna do tej krytej strzechą :)
Cudowne miejsce, to prawda.
Lubię tam wracać.
O każdej porze roku jest inaczej, magicznie.
Mam to szczęście, że mieszkam zupełnie niedaleko, bo od wieży widokowej dzielą mnie około 4 km.
Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz