środa, 20 kwietnia 2011
Ogrodowo
Doczekaliśmy się! Ptaszki świergolą aż miło. Słońce przygrzewa a wszystkie rośliny po prostu wyrywają się do ciepełka. Niniejszym sezon ogrodowy można uznać za otwarty. Najpierw w towarzystwie wiernych psów ogrodnika oraz kocich fachowców od równego przygryzania trawki zrobiliśmy obchód włości. Spóźnione okrutnie wychynęły już pierwsze pędy piwonii, pojawiły się delikatne baźki i gdzieniegdzie przebłyskują niebieskie cebulice, złote złocie i żegnające się z nami przebiśniegi. Nasyciwszy wzrok rodzacym się zielonym życiem zakasaliśmy rękawy i zabraliśmy do roboty. Na pierwszy ogień poszły byliny. Ponieważ nasza zeszłoroczna rabata obsiana jednorocznymi kwiatami okazała się absolutną porażką ( znaczy się pokrzywy i podagrycznik rosły tam świetnie. Komosa też była niczego sobie...) - w tym roku postawiliśmy na bylinki. Poprzesadzaliśmy zatem nieco kosaćcy syberyjskich, które kocham i wielbię, posadziliśmy pomarańczowe liliowce, trzy potężne karpy piwonii ( oby zakwitły...), liczne funkie różnego autoramentu, dwie odmiany brumery wielkolistnej, które dostałam w ogrodzie w Klekotkach, języczkę pomarańczową i najulubieńsze bodziszki oraz orliki. I tylko mamy nadzieję, że tym razem posadzone przez nas rośliny przy pielącym wsparciu Cioci wygrają walkę z podagrycznikiem i pokrzywą...
Ziółka też już pomału wychylają z ziemi swoje zielone główki. Mięta zaczyna pachnieć ( tylko nos trzeba przytknąć do ziemi ), kozłek lekarski jest już całkiem solidny, a i ormiańska odmiana estragonu już jest identyfikowalna.
Za to Wojtek poszalał z drzewkami! Jako że jesienią i zimą wiatry hulały nam okrutnie wte i nazad po ogrodzie, postanowiliśmy z posadzonych drzew utworzyć ochronny ekran. Ponieważ drzewek na ten cel potrzeba całkiem sporo, wybraliśmy się do szkółki leśnej w nieodległych Kadynach. A tam - hulaj dusza, piekła nie ma! Całkiem pokaźne świerczki po 1,30 zł za sztukę! Modrzewie po 3 zł, graby za niecałe dwa złocisze, kalinki koralowe też po złoty coś. Wróciliśmy załadowani po czubek bagażnika! I teraz drzewka już zapuszczają korzonki Co prawda na wymarzony ekran wiatrołapiący przyjdzie nam troszkę poczekać, ale co tam! Przynajmniej popatrzymy jak rosną...
A dzisiaj odpaliliśmy glebogryzarkę i zrobiliśmy pierwsze grządki w warzywniaku. Zasiałam już szpinak ( w dużych ilościach ), marchewkę, bób, melisę lekarską ( dużo, bo nerwowa jestem...), koperek, pietruszkę i seler. Reszta jutro bo jeszcze chwila i niechybnie na wieki wieków zostałabym zgięta wpół...
Pączki postanowiły się rozpęknąć...
Jeden z dziesięciu kwiatków derenia jadalnego. Posadziliśmy go dwa lata temu i pierwszy raz zakwitł!
Pierwsze listki na wierzbie mandżurskiej
W szkółce leśnej w Kadynach
W oczekiwaniu
Szkółka w szkółce :-)))
Pożegnanie z przebiśniegiem
Tu kiełkują pomidory...
Jeszcze chwileczka i zakwitną tulipany!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
27 komentarzy:
Faaajnie tak poczuć tę wiosenną energię i radość życia :-)))
Życzę tej zielonej siły nie tylko w ogródku :-)))
aż miło popatrzeć jak wszystko rośnie:)U mnie po przesadzeniu piwonie obraziły się na dwa lata ( nie utrafiłam z głębokością) ale teraz dzielnie zaległości, kosaćce uwielbiam wszelakie- mam nadzieję na późniejszą fotorelację.Moje balkonowe pomidory miniaturki pozdrawiają dużych braci:)
gdzieś w akcji zakopałam słowo "nadrabiają"( w kwestii piwonii):)
Uwielbiam te początki wiosny kiedy wszystko jest znów jakby pierwszy raz... Cieszę się każdym kiełkiem pomidorka, każdą nową roślinką i każdym cieplejszym powiewem. Tak , jeszcze chwileczkę i tulipany...:)
Pozdrawiam ciepło Asiu, bo ja tu zaglądam z radością:)
O ,rany !!!! Ale tych roslin jest !!! I jakie fajne nazwy !!! Teraz slonca Ci zyczyc, czy deszczu aby to wszystko podlewal? Ag
Aga, słońca i ciepła łaknę jak kania dżdżu! Bo z konewką to Wojtek lata:-)))
Praca wre, aż poczytać miło - od razu wyobraziłam sobie te wszystkie roślinki:)Niech się Wam darzy. Pozdrawiam.
No to i podobnie u mnie, na Mazurach, przede wszystkim z pokrzywami, są wszechobecne. Też robię rabatę bylinową, ale w większości mieszaną z jednorocznymi, bliżej brzegu. Tylko, że równali teren ciężkim sprzętem i chyba mi trochę przysypali byliny. Jeden wielki chaos i potrzeba trochę czasu na zapanowanie nad tym wszystkim.
Też powoli zakładam warzywniak. Wysianie podobnie, jak u Was, ale mam sporo warzyw i kwiatów w szklarence w W-wie. Zobaczymy co z tego wyniknie, bo to dopiero pierwszy rok i mój pierwszy krok w ogrodnictwie.
Na Mazurach ekspansja cebulic i fiołków, przebiśniegi przekwitły.
W lasach fioletowo od przylaszczek i kwitną już zawilce.
Zapraszam na mojego bloga (obiecałam przecie), choć jeszcze mało wpisów, ale będę nadrabiać zaległości, bo wiele się zmieniło i dalej się zmienia.
Życzę Wam zdrowych, radosnych, rodzinnych świąt Wielkiej Nocy.
Asiu i Wojtku, coś takiego! Ale z Was ogrodnicy zawołani.
A co do pokrzyw to osobiście całkiem je lubię. Poza tym czytałam, że dla ogrodu dobre są bardzo:)
Pozdrawiam
Asiu i Wojtku, ekran urośnie, ani się obejrzycie, najlepsze są zakupy w szkółkach leśnych, nie zdzierają skóry i mają rodzime gatunki, my podsadzaliśmy jeszcze grabem i brzozą. A z derenia będzie pierwszorzędna nalewka, z melisy, mięty i anyżku również, taka wyciszająca i pachnąca niebiańsko. Dach w Kadynach uroczy, jest to pozieleniała strzecha czy może trawiasty? Super-szklarenki na oknie, bardzo pomysłowe, niech Wam wszystko pięknie rośnie. Spokojnych Świąt i wesołego, mokrego Dyngusa, pozdrawiam.
ma.ol.su - pokrzywy maja u nas w ogrodzie swoje miejsca. W tyle rabatek, w kilku zakątkach zostawiamy ich całe kępy. Tak samo osty. Pokrzywy zbieramy do suszenia na zimowe herbatki ( z cytryna i syropem z mniszka są pyszne ), lubią ją tez motyle. A oset zostawiamy dla czyżyków, sczygłów i rzepołuchów.
Mario - dach w Kadynach to strzecha obrośnięta mchem. Bardzo lubię te szkółkę. W czasach licealnych jeździliśmy tam z klasą sadzić drzewka:-)))
zazdroszczę Wam tych ziół!! ja mam tylko lubczyk na balkonie.
A pomysł z ekranem fajny!!
"koci fachowcy od równego przygryzania trawki"-boskie określenie:)!
Spokojnych Świąt Wielkiej Nocy!!
Kyja, ja mam hopla na punkcie ziół. Do tej pory mój ziołownik był maleńki, ale w tym roku zamierzam wydzielić część ogrodu i zacząć tworzyć kolekcje roślin leczniczych i przyprawowych:-)))( relacja będzie )
Świetny pomysł z tym ekranem z drzew! U nas też by się bardzo przydał, najlepiej od razu taki kilkudziesięcioletni :)
Ziołowy ogródek - coś pięknego!
Widać jak wiele radości Ci sprawiają rośliny. Na pewno się odwdzięczą.
Wszystkiego dobrego!
Uwielbiam kiedy wszystko budzi się do życia po zimie! We Włoszech niestety tego nie ma. Jestem obecnie w Polsce i podziwiam rozwijającą się przyrodę wokół mnie! Pozdrawiam! :)
Kadyny! Byłem tam chyba w 1991 roku. Koniki nadal tam mają? Jeżeli chodzi o drzewa iglaste, to z własnego doświadczenia w pierwszym domu nie sprawdza się posadzenie w bliskiej odległości od siebie modrzewia i świerka. Żerują na nich jakies owady ochojnika chyba i rozmnażaja sie potem na świerkach tworząc tzw. galasy wyglądające jak małe szyszki podobne do ananasów, no i usychaja gałązki. Ale mam nadzieję, że Was to nie spotka...Na Żuławach był mój tata w SP (Służba Polsce - taki obóz pracy niewolniczej dla młodzieży w latach 50-tych)Ciągle wspomina zniszczony Elbląg. Jak ja byłem na Waszych terenach, to działał jeszcze browar w Braniewie....mniam. Aż mi przyszła ochota znowu w te tereny się przywłóczyć turystycznie. Pozdrawiam dolnośląsko!!
U mnie tulipaniska pootwierały już paszcze, magnolia kwitnie, 25 stopni na plusie. Wiadomo, Dolny Śląsk. Były tu kiedyś winobrania, oj były.
Uwielbiam kiedy wiosna budzi się, jak nowe życie. Codzienny poranny obchód daje energię na cały dzień.
U mnie tulipany kwitną i inne małe kwiatuszki też się już pojawiły. Jednak co zawsze wprowadza mnie w stan zadziwienia, magnolia (jest ogromna ma 6 m) rozkwita a w oddali śnieg w górach. Widok jest niesamowity.
Pozdrawiam KASIA.
Spokojnych Świąt.
Wow!!!!! A ja mam swoje ogrody taaaak daleko :(( a chciałoby się tak po prostu wyjść za drzwi, zajrzeć w nowo otwarte kwiecie, poczuć delikatność trawy.... ech....
Uściski wiosenne :))
I od razu wiadomo, że mamy wiosnę. Wszystko rośnie aż miło! Pozdrawiam.
Wiosna to najcudowniejsza pora roku. Wszystko się budzi do życia, robi sie zielono, kolorowo i ptaki cudownie spiewają. Czekamy na każdą roślinkę - kiedy wreszcie sie pokaże, czy krzewy zakwitną, martwimy się jak coś zniszczyła zima.Niech Ci wszystko rośnie pięknie. Pozdrawiam i Wesołych Świat.
Asiu, wiosna u Was późniejsza ale jaka piękna ! Moje tulipany już kwitną ale nie są tak piękne jak zeszłej wiosny. A w warzywniku tez jeszcze niewiele - muszę dosiać szpinak - zachęciłaś mnie. Podagrycznika szczerze współczuję - miałam, wiem, co to znaczy. Ledwie się go pozbyłam, wiele razy przekopując i machając widłami w tym miejscu. Powodzenia !
Kochani,
Naserdeczniejsze Zyczenia Wszystkiego Najlepszego
Zdrwia,Szczescia,Slonca,Sukcesow na tle zawodowym jak i rodzinnym.
Smacznego Jajeczka i Babeczki i Mazurkow i Szyneczki
Zycza Eliza z Rodzina I nasze Zoo tez.
i nie przecieka ta strzecha?..a mi coś słońce popaliło młode listki pomidorów :/..w Kadynach jest stadnina koni?
W stadninie koni w Kadynach lata temu uczyłam się jeździć konno:-))) Jeszcze w liceum załatwiłyśmy sobie z dwiema przyjaciółkami prace w stadninie na wakacje w zamian za naukę jazdy konnej. Do tej pory mam do kadyńskich koni wielki sentyment. Odkąd nie ma tam pana Orłosia ( starszego ) troszku podupadła, ale nadal konie wielkopolskie stamtąd to ho! ho!
A strzecha nie przecieka. To bardzo solidny budyneczek.
Asiu, Irysy to ja też wielbię:) mam ich całkiem sporo ale muszą się rozkręcić:) z tym podagrycznikiem to ciężka sprawa trzeba go polubić , bo wyplewić się go raczej nie da na grządkach bylinowych , gdzie się rzadko przekopuje widłami rozrasta się niesamowicie, on się boi jedynie wideł i corocznego wykopywania długaśnych kłaczy wtedy jest poskromiony ..ja się chyba z nim zaprzyjaźnię tzn nie będę wyrywać do ostatniego ździebełka ale nie dam się też zarosnąć:)Pozdrawiam ogrodowo:))
Ja dawno temu byłem na wczasach w siodle w Braniewie, jeździło się na zimnokrwistych :), i raz była wycieczka do Kadyn. Pamiętam tory idą miejscami nad samym brzegiem Zalewu?...strzecha pewnie czymś zaprawiona, żeby tak mchem obrosła, podobno gnojówką smarują :D
Prześlij komentarz