Wykorzystaliśmy piękną pogodą w końcówce roku i w sylwestrowe popołudnie daliśmy wyciągnąć się Mili na Spacer. W domu w ogóle się tego słowa nie wymawia. Jest na liście słów zakazanych. Bo Mila na dżwięk słowa " spacer" ( nawet wypowiedzianego najcichszym szeptem), zrywa się, gdziekolwiek by nie pochrapywała i natychmiast jest zwarta i gotowa. Jej gotowość objawia się szczekaniem, popiskiwaniem, kręceniem się drapaniem. Jako ostateczność stosuje metodę najgorszą. Siada przed człowiekiem, patrzy się wielkimi gałami, wali ogonem o podłogę i jednocześnie jęczy. To bardzo niecny sposób, bo człowiek ma natychmiastowe wyrzuty sumienia, że jest okrutnikiem męczącym psa brakiem wybiegiwania, zbiera się, ubiera i idzie.
Tak więc słowo na "S" u nas nie istnieje. Na razie możemy mówić " s-ka", ale pomału zaczyna kumać, więc trzeba będzie szyfr zmienić...
Ale tym razem to ja byłam siłą sprawczą s-ki.. Wojtek wypatrzył przez okno drapola lecącego nad polami. Padło podejrzenie na orła. Tylko nie wiedział który - bielik, poniekąd stały rezydent, bo często je u nas widujemy, czy orzeł przedni, który od kilku sezonów bywa w naszej okolicy. Szybko narzuciłam kurtkę i wyleciałam na zewnątrz zobaczyć co tam po naszym niebie lata. Nic już nie latało, ale światło i powietrze były boskie. Wyciągnęłam więc resztę towarzystwa. A było tak:
Widok za rzekę:
Sarny na polu:
Mila i konie u sąsiada ( sąsiad ma absolutny odjazd na punkcie swoich koni:-))
Dawna droga - teraz korzystają z niej sarny, a w wierzbach można wypatrzyć sowę uszatą:-))
Słońce zachodzi, pora wracać...
Ostatni rzut oka na Siedlisko
I na rzekę...
11 komentarzy:
Ech jak pięknie ...
Żałuję ,że nie mieszkam na wsi....
Ma to swoje minusy, a może nie ma ?
Ale dla mnie byłby raj :-)))
Pięknie jest, nie przeczę. A minusy? Zimą bywa ciężko - bo to i poodśnieżać trzeba i w piecu napalić, i wieje czasem przejmująco, o wiele bardziej niż w mieście. Latem z kolei sen z oczu spędza konieczność koszenia i nie wytrzymujące żuławskiego zielska kolejne kosiarki. Ale poza tym - jest cudnie:-))No i moje koty mają wokół domu dużą, bezpieczną przestrzeń.
Pozdrawiam noworocznie
Asia
Powialo mi mrozem tutaj, gdzie plus pietnascie, ale wieje i pada, jestem w Porto. Twoj smam nadzieje,ze kiedy wroce bedzie jeszcze na dodatek duzo sniegu...pacer cudowny, zatesknilam za zima i takimi krajobrazami, pozdrawiam serdecznie i wspanialego roku 2016
U nas dzisiaj "tylko" minus 13 - wiatr przejumujący do tego - wywiewa ciepło zewsząd, palimy w kominku, w centralnym, jemy gorące zupy - pomaga na krótko... Spacer przepiekny, szkoda, że tego ptaszyska nie zobaczyłaś jednak, ach... może nawet Wojtek zdążyłby pstryknać jakąś fotę...
Pięknie, u nas za to biało i zimno brrrr. Pozdrawiam ciepło
Kretowata - w sumie nie wiem ile mrozu dzisiaj, bo termometr wariuje. Nawet przemknęła nam myśl o s-ce, ale stwierdziliśmy zgodnie, ze robimy dziś piżamową niedzielę, a w piżamce mogłoby być ciut chłodno:-)).
Grazyna - chętnie bym się zamieniła. +15! Super!
Nie ma co się wypuszczać, u nas nawet futrzaste w łóżkach poukładane :) wczoraj się zabraliśmy za sprzątanie podwórka, bo za wiosną się już tęskni, ale gręce grabieją od mrozu. :)
Zupełnie jak u mnie z tym spacerem, usiłuję też usilnie o tym słowie zapomnieć, ale one wszystko wyczują, co to za stworzenia, czytają chyba w myślach czy co?! a Wandzia to nie nadąża z czołganiem się we wszystkich kierunkach!
U mnie -15 i wicher lodowaty, wyjśc po drzewo nie idzie bo ręce przymarzają do taczki! Ech, byle do wiosny!Pozdrawiam noworocznie!
Fajne zjawiska, Mila superancka. U mnie było tylko -10, w mieście szaro mimo słońca, lecz trochę wyżej gdzie się wybrałam było bajecznie, można zobaczyć na moim blogu. Pozdrawiam
Mila podobnie reaguje na słowo spacer jak mój Kevin. On oprócz tego,że patrzy człowiekowi w oczy, piszczy to jeszcze potrafi skakać na mnie(owczarek niemiecki).
Prawie codziennie idziemy na spacer,bo Kevin jest wtedy najszczęśliwszym psem.
Widoki piękne.Pozdrawiam :)
Rzeczywiście światło się Wam trafiło niesamowite! Pozdrawiam Noworocznie!
Prześlij komentarz