piątek, 20 listopada 2009

Czerwone drzwi

Ponieważ remont jeszcze troooochę poootrwa pokażę jedyne jak na razie wykończone pomieszczenie - czyli ganek przed wejściem. No, prawie wykończone, bo jeszcze nie ma posadzki ( sama nie wiem, co bym chciała, czekam aż ganek mi to "powie"... )


6 komentarzy:

Magoda pisze...

Drzwi wyglądają pięknie!
Dodałam Twojego linka do mojej strony. Nie masz nic przeciwko temu?
Pozdrawiam serdecznie!

Unknown pisze...

Absolutnie nie mam nic przeciwko! Pozdrawiamy i my!

Piotr Sztukowski pisze...

Czerwony to mój ulubiony kolor...super to wygląda. Jakie to szczęście, że trafiłem w miejsce gdzie Łemki swoje domy ozdabiali na czerowno farbą z palnoej glinki. Mój domek też zapewne będzie czerwnoy tylko trochę bardziej ceglasty...
Bardzo podobają mi sie te powoje, bluszcze. Ślicznie kwitną.

Unknown pisze...

Piotrze - powój na werandce to jednoroczny wilec. Kwitnie w najbardziej nieprawdopodobnych, bajkowych kolorach. Wiesz, czerwień na naszych drzwiach jest z gatunku tych lekko szalonych. W ogóle wnętrza będziemy mieć w o wiele bardziej stonowanej kolorystyce. Drewno, stara cegła, gołębi w przedpokoju i na werandzie od strony ogrodu. To tylko taki optymistyczny akcent na wejściu... Co do barw tradycyjnie stosowanych na Żuławach - postaram się pokazać "za chwilę" dom podcieniowy na Żuławach w całej jego odtworzonej krasie. Pozdrawiam!

Ania pisze...

Piękne te drzwi i piękne miejsce. Właśnie tutaj trafiłam i już szykuję sie na wieczorne buszowanie na blogu. Na razie szybciutko tylko fotki oglądam, ale z pewnością będę tu wracać.

Pozdrowienia,
Ania

domowa kurka pisze...

piękne te drzwi...zapraszają do domu pełnego radosci...wilce też uwielbiam...