piątek, 27 sierpnia 2010
Powrót Tosi
Nasza kocia globtroterka szczęśliwie wróciła do domu! Dzisiaj świtem zerwałam się z łóżka, żeby wypuścić psy – była 5.30... Przy czym u nas należy rankiem zachować czujnośc, bo zwłoka oznacza kałużę – Lara nadal bywa niestety O'Lejkiem. Wypuszczam zatem Bandę Trojga I słyszę głośny miauk. Patrzę I oczom swym nie wierzę! Z kociego koszyka na lodówce wychodzi Tosia! Rozmruczana, czyściutka, grubiutka – normalnie jakby się nie włóczyła nie wiadomo gdzie przez trzy tygodnie! To Rysiek wróciwszy z porannych łowów wyglądał jak normalna łazęga, a Tosia wylalana po prostu! Gromkim okrzykiem obudziłam cały dom. Wszyscy rzucili sie karmić, głaskać I przytulać nasze złotko. Tosia wróciła zdrowa, nieco bardziej rozmiauczana ( w końcu ma masę wrażeń do opowiedzenia ) I zdecydowanie stęskniona I niedopieszczona. Z kolan praktycznie nie schodzi. Wróciła tak samo tajemniczo jak zniknęła. Ale jest! Dzięki Ci Panie w niebiesiech!
A to nasz O'Lejek czyli Lara
Larka normalnie już melduje jak chce wyjść na dwór, ale spróbuj no tylko rano powiedzieć “ sio!” na trącanie mokrym nosem. Lara stwierdza wówczas: “ O.K. Ja mówiłam, że chcę wyjść...” I robi swoje. Dobrze chociaż, że w przedsionku. Pozostawiona bez nadzoru zajmuje się głównie produkcją dziur w ogrodzie. Moim zdaniem jeszcze chwila I dokopie się do jądra ziemi...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
35 komentarzy:
No i mądra kicia.Teraz jest prawdziwą kicią co chodzi własnymi drogami :)
Kocham takie notki. Radość powrotów też poznałam.
Jagoda
jak dobrze, że Tosia już się znalazła! ciekawe gdzie ona sobie chodziła i co zwiedzała? najważniejsze, że jest cała i zdrowa (: i jaka śliczna na tym zdjęciu! biało-ruda. cudo po prostu! (:
bardzo tajemnicza z niej kotka.
No to super, ze Tosia wróciła :)ile w sumie dni jej nie było? nasz też kiedyś zniknął na tydzień..ale wrócił.. teraz już raczej wraca do domu..często jednak nad ranem i przez okno na poddaszu.. musimy go łaskawie wpuszczać przez naszą sypialnię :)
Tosi nie było dokładnie przez 23 dni.Ogromnie jestem szczęśliwa, że wróciła!
No, to rodzinka w komplecie !
Pozdrawiam cieplutko
Cieszę się bardzo ,że nie zniknęła na zawsze, ale swoją drogą- ciekawe gdzie była "na turnusie":)
Piekne zwierzatka macie. Ciesze sie rowniez z powrotu Tosi i tez jestem ciekawa gdzie byla.
Pozdrawiam serdecznie i zycze milego weekendu.
No i wróciła .Moja Filusia też tak ma.Ostatnio nie było jej cały miesiąc.A deszcze padały wtedy i błoto i "pełno zbójców na dworze", a ona bieluchna wróciła jak lipcowe obłoczki na niebie.Takie te nasze kociczki .
wow niezły kawał czasu! Bardzo się ciesze że się odnalazła!!!
Z niecierpliwością i niepokojem oczekiwałam tego postu, ale się doczekałam! :-)
A to ci tajemnicza kocurka, ciekawe gdzie była.
Ogromnie się cieszę, że Tosia wróciła! Mam wielką nadzieję, że i moja Fala jednak powróci do domku ;)))
Annasza trzymamy kciuki i wznosimy modły do Świętego Franciszka, żeby Twoja Fala znalazła drogę do domu!
Wiwat Tosia!
:)))
P.S. Będzie mamą? ;)
Pozdrawiam.
Nareszcie wrocila !!! Mojego Gucia nie bylo ponad rok, wrocil w dobrym stanie,wydaje nam sie ze ktos sie nim nacieszyl i po prostu zwrocil.
Pa-Ag
uhm Asiu ten Wasz Lejek to tak jak mój ..o 5 do łóżka dwa lizy w twarz jak sie nie zwleczesz to będę sikał...teraz daje rade ciekawe co będzie jesienią i zimą:D bo ciagle jeszcze rośnie..muszę go w końcu na blogu przedstawić. Ciesze sie że sie kocica zguba znalazła:D jednak wszystkie drogi prowdza do domu nie do Rzymu
Wiedziałam że wróci... mądry kotek! Oj cieszycie się na pewno przeogromnie! a my razem z Wami - pozdrowienia
Codziennie sprawdzalam bloga z nadzieja, ze w koncu ukaze sie ten post.Bardzo sie ciesze z powrotu Tosi, sama mam 2 koty i zawsze strasznie przezywam jesli cos sie z nimi zlego dzieje.Pozdrawiam.
:) Prawdziwa włóczykijka, jednak Wasza Tosia to Cicha Woda... cieszymy się ogromnie wszyscy razem z Wami :)
Tosia najwyraźniej fundnęła sobie wakacyjny wypad. Ale żeby zaraz trzytygodniowy??? No, nieźle nadziana musi być ;)
no...to kamień z serca... mój kocur wrócił kiedyś po 4 m-cach...wprawdzie stan jego nie był najlepszy, ale sam fakt, ze pamiętał drogę do domu
Asiu i Wojtku, bardzo, bardzo się cieszę z powrotu Tosi. Wygląda na to, że ktoś (całkiem nieodpowiedzialny) wziął ją po prostu do swojego domu.
Ale wszystko dobrze się skończyło, i to jest najważniejsze!
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie
Wygląda że Tosia była w jakimś spa na wywczasach. Dobrze, że wróciła. Pozdrawiam.
Ha! A nie mówiłam! :))))
Wierzyłam że wróci, bardzo wierzyłam:)))
Pozdrowienia
Widzisz! nie było innej opcji jak to że wróci!
Świetna wiadomość! Cieszę się razem z Wami. Śliczna ta Wasza Tosia :)
Moja kotka jak zniknie na 3 dni to za 10 tygodni są małe kocięta.Ela.
U nas kociąt nie będzie - szczęśliwie Tosia została dwa miesiące temu wysterylizowana. Cieszymy się niesamowicie, że mamy naszego złotego, niebieskookiego niekota! Dziękujemy wszystkim za kciuki i słowa otuchy!
Asiu i Wojtku, to już w dobrym nastroju możecie nam ujawnić swoich 10 ulubionych rzeczy.
Zapraszam do zabawy!
Cieszę się niezmiernie, że pupilka wróciła. Z pewnością była u kogoś i uciekła do Was przy pierwszej okazji.
Trzymałam kciuki, żeby się znalazła :) Natka
Coś mim się wydaje, że za niedługo Wasza Tosia będzie z tej przygody niańczyć kilka maluszków :)
Czyżby Lara była siostrą mojej Lottie ze Sfory z Krasnego Boru?
Piękny bordziak i jakiś taki do mojej Lotki podobny.
Pozdrawiam serdecznie
Pochodzenie Lary to jedna wielka tajemnica... Znamy matkę - bardziej w typie landsera niż bordera, ojciec pozostaje nieznany.Trafiła do nas na podchowanie i tymczas razem z siostrą - matkę przygarnął na stałe nasz sąsiad. Luna - siostra Lary mieszka pod Elblągiem, a Larunia zamieszkała w Sopocie u bardzo fajnej rodzinki. Niestety - kiedy Larka dorosła zaczęły się wojny z naszą Milą i trzeba było szukać jednak domu. Charakter obu dziewczynek - czysto borderowy! Cudowne! Lunka była u nas krótko, ale za Larą nadal tęsknię, chociaż wiem, że ma dom z gatunku " lepiej niż u nas" - bo i własne kolanka, i dużo ruchu z Pańciem i mała pięcioletnia Pańcia za ukochaną towarzyszkę. Ale na widok bordera oczy mi wilgotnieją i już.
Prześlij komentarz