wtorek, 17 lipca 2012

Warmiński rasul, czyli ziołowe spa




Pogoda szczęśliwie dopisała i udało nam się pojechać na zdjęcia. Tym razem odwiedziliśmy fantastyczne miejsce na Warmii, nieopodal znanych skądinąd Jezioran. Wśród warmińskich pól dwoje zapaleńców otworzyło spa... Konkretnie Kasia, która zawodowo zajmuje się kosmetyką, zafascynowana mocą ziół i kosmetykami naturalnymi postanowiła stworzyć prawdziwy, warmiński rasul. Czyli łaźnię parową służącą oczyszczaniu ciała i ducha. I samo miejsce i idea ziołowych kąpieli mnie zafascynowały. Nie zwlekając, po powrocie wyruszyłam do ogrodu celem przeglądu posiadanego zielska pod kątem ziołowej kąpieli. Jako że nie mamy łaźni parowej - "poszłam" na skróty i zrobiłam zwyczajną kąpiel. Do wody trafiły kwiaty nagietka, mięta polna, melisa lekarska, kilka kwiatostanów krwawnika, lawenda i parę kropel olejku melisowego. I muszę powiedzieć, że po kąpieli poczułam się jak młoda bogini:-))) Następnym razem zrobię sobie mieszankę do nacierania całego ciała - według przepisu Kasi rzecz jasna! O Kasi i Marku na razie więcej nic nie napiszę... Reportaż o nich ukaże się w jednym z najbliższych numerów Sielskiego życia:-)))
W naszym ogrodzie zaczęły kwitnąć lilie i liliowce. Wykorzystujemy teraz każdą wolną i słoneczną chwilę, żeby na nie popatrzeć...
A wolnych chwil jest niewiele! Albowiem remont w kaplicy trwa. Podłogi przygotowane, jutro wchodzi elektryk i zamawiamy okna. Nadal szukamy sponsorów, ale już widać, że się uda!

Lawendowe pole. Wiecie jaki tam był zapach!


Mój pierwszy w życiu paź królowej! Piękny. Absolutnie doskonały!


Ziołowa kąpiel


I rozszalały ogród w rozkwicie:
W skrzyni zrobiło się gęsto. Niebawem będzie następna fotka, bo zaczynają już kwitnąć kwiaty:-)))


Nagietkowa rabatka ( trawa wokół ciut wybujała, ale zważcie, że Wojtka nie było dwa tygodnie...)


Liliowce - moje ukochane kwiaty!


Rabata cienista, a na niej funkie w różnych odmianach i lilie ( no i kilka liliowców....)


I na koniec - półeczka, która zawisła w kuchni. Robił ją jeszcze mój Dziadek. Oczyściłam, lekko przebieliłam i jest!


















27 komentarzy:

Renata pisze...

No no... tak patrząc na to sielskie życie, nie jest tak do końca sielskie, choć jednak bardziej sielskie niż nie.... uffffff.... ależ się nadumałam na tą filozofią. W skrócie mówiąc, pięknie macie, choć bywa trudno i za to właśnie Was lubię :)))
Kąpiel w kwieciu wyrwanym z własnego ogrodu....nie... no... to rekompensuje wszystko, a jeszcze ta półka dziadkowa, to już kwintesencja sielskości.
A nowego magazynu ciekawam, bo... podczytuję :)

Uściski

folkmyself pisze...

Lawendowe pole po prostu powala, widziałam już wiele razy na zdjęciach i zachwyca za każdym razem.
Półka dziadkowa super, fajnie że dotrwała!

Jesien pisze...

Asiu ,piękna wyprawa w znane i strony . Pola lawendowe zwabiają nie tylko pazie królowej :))) Kąpiel w naturze zdjęła cały ciężar z ciała i zapewne jest wspaniała. Ogród troszkę jak u mnie ale u Ciebie kwitną a u mnie już przekwitają;(( a półka wspaniała .

Iza z Kidowa pisze...

Podoba mi się - tak po prostu, to miejsce oraz klimat jaki potraficie razem stworzyć.
Czuje się tu więź i wspólny cel.
To takie ujmujące! Pozdrawiam.

ankaskakanka pisze...

łał, jak fajnie. Spa nie do końca mnie rajcuje, wolę naturalne metody upiększania ciała i duszy, a przede wszystkim duszy. Bo patrząc na te zdjęcia moja dusza się cieszy Waszym szczęściem. Pozdrawiam

Aleksandra Stolarczyk pisze...

Tyle ciekawych wrażeń- fajnie macie- choć to praca:) a kąpieli w takich aromatach jako posiadaczka jedynie brodzika zazdroszczę i chyba choć nogi w misce wymoczę:)
Ogród piękny a liliowce również mnie zachwycają. Niestety moje oglądam tylko "z doskoku" mam nadzieję ,że jutrzejszy doskok zastanie je w dobrej kondycji.Pozdrawiam

Go i Rado Barłowscy pisze...

Heh, własnie wieczorami czyścimy podobne półeczki :DDDD

Zazdroszczę nagietków, od dwóch lat nie spotkaliśmy w ogrodniczym nasion tych cudnych i leczniczych kwiatków.

Chyba będziemy chodzić po cudzych ogródkach i prosic o parę nasion, bo to skandal, żeby ich w UchoDyni nie było :D

Pzdr.

Anonimowy pisze...

lawendowe pole :)))))))))))))))))))))))))))))))))wierzę na słowo, że zapach musi byc powalający :)

Anonimowy pisze...

Hej, a czy nie marzy Ci się haftowany ręcznik do zawieszenia na tej półeczce, jak ongiś bywało? Zimą zamierzam takie robić.
Babulinka

Natalia z Wonnego Wzgórza pisze...

i że do nas nie zajechaliście! Przecież my 10 kilometrów od Jezioran mieszkamy!

Witajcie po przerwie!

Unknown pisze...

Natalia, kurczę, nie pomyślałam! Ale nic to - co się odwlecze to nie uciecze, jak mawiali starożytni żuławiacy. Jeszcze tam będziemy:-)))
Babulinka - jasne, że bym chciała:-))) Na przykład z napisem - tam dom twój, gdzie kot twój, albo coś w tym stylu:-)))
Rado - a może zebrać dla Was trochę nasion?
A ja własnie wróciłam z kolejnej " janosikowej" wyprawy. Zebrałyśmy na następne okno w kaplicy! Ha!

Jesien pisze...

Brawo!!! jednak kto ma wielkie serce to inni też otwierają i swoje ...każdy mały datek robi swoje .Aśka Jesteś Wielka!!!!!! całuski .

multanka pisze...

No wreszcie jakiś nowy wpis :P Tęskniliśmy, Asiu! :)
pozdrowienia! :))))

Anonimowy pisze...

Półka dziadkowa, ech, jak to cudnie brzmi..:)
Pozdrawiam cieplutko

dompodsosnami pisze...

Nooo, teraz to ja nie wiem, co ja napiszę u siebie nastepnym razem - napisałas prawie dokładnie to, co robię i o czym myślę w ostatnich dniach!
Półki Dziadkowe wiszą już dwie u nas, obie odczyszczone i służą, takie samiusieńkie prawie. Nagietki dzisiaj właśnie zbierałam do suszenia, już czekają na kuchni na jutrzejszy ogień... I dziewannę dzisiaj pozbierałam. Trzymam kciuki za szybki i z sukcesem koniec remontu kaplicy! :)))

Ivalia pisze...

Ależ aromatycznie się zrobiło :))
Na sielskie czekam - kupuje od pierwszego numeru, i baaaardzo lubię :)))

Tupaja pisze...

Pomysł ze spa przedni! To zapewne całkiem inne doznania niż w tradycyjnym (choć nie byłam nigdy). Z domu znam tylko kąpiele w odwarach- z nagietka, rumianku, męty...:)
Pola lawendowe przepiękne! Pazik też:)
pozdrawiam cieplutko!

Mona pisze...

tyle lawendy to ja jeszcze osobiście nie widziałam..pięknie u Ciebie kwiatowo,a półeczka cudna pamiątka . Pozdrawiam .

ma.ol.su pisze...

Tak, tak, Asiu i Wojtku, Wasze Siedlisko coraz piękniejsze; już zaczyna wyglądać, jak byście od 300 lat u dom mieli:)

Małgorzata pisze...

zioła mają moc czarowną.. w ogóle, natura której tak nie szanujemy na co dzień, jest wszechmocna..tylko nie wolno przesadzać i lepiej żyć z nią w zgodzie:))) a cudnie tam u Was, ze aż zazdrość bierze:)) ale taka zdrowa zazdrość. Pozdrawiam

Joanna pisze...

wspaniałe pola lawendy ! i półeczka ładna - jak dobrze mieć prezenty po przodkach ...
pozdrówka

Magdalena Kordel pisze...

Ależ Wam cudownie:) Marzę o własnych czterech ścianach na których będę mogła zawiesić swoje półki:) Jak na razie zadowalam się skrzynkami na balkonie, które też pięknie zakwitły:)
Pozdrawiam!

Egretta pisze...

Oj, taka kąpiel to marzenie, odgapiam pomysł i pedzę do ogrodu po zioła :) Buziaki i dzieki wielkie !!!

Maro pisze...

Piękne te wasze lawendy. Aż się chce wąchać !!!

kyja pisze...

kąpiel w ziołach musiała być bardzo relaksująca! widzę i wierzę,że widok lilii przyciąga (u mamy też wparuję się w nie jak zahipnotyzowana). Pole lawendowe niesamowite! U stóp Gór Izerskich też takie mamy (jedna pani ją uprawia, napisała też książkę o trudach uprawy).
Półka zrobiona przez dziadka - skarb! (my takich nie mamy skarbów :()
Pozdrowienia!! (super,że Janosikowe wyprawy są skuteczne:))

ewape pisze...

ładne zdjęcia i znajome ;o) pozdrawiam !

Jomo pisze...

Witaj Asiu i Wojtku, wpadłam z rewizytą ale już widzę, że niezbędne jest wygospodarowanie większej ilości czasu dla Was.
Cieszę się, że się odezwaliście, dzięki czemu mogłam TU trafić.

Posyłam serdeczności :)