niedziela, 16 czerwca 2013

Łyk słońca, łyk historii i dwa łyki muzyki.



Piękny i jeden z ostatnich w miarę wolnych moich weekendów dobiega końca. Jak widać na załączonym powyżej obrazku  pogoda była cudna. Nie mogłyśmy się z Ewką oprzeć rowerowym pokusom i uskuteczniałyśmy wycieczki po okolicy. Najpierw drogą wśród kolorowych pól pomknęłyśmy do znanych nam dobrze Jelonek. Jak się okazało nawet podczas kolejnych odwiedzin można odkryć coś nowego, zachwycić się czymś i...spotkać ciekawą historię:

Kościół w Jelonkach



Mury kościoła pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa w Jelonkach pamiętają krzyżackich rycerzy. Zwłaszcza dolna część masywnej wieży kościoła, która trwa niewzruszenie od 1350 roku i fundamenty kościoła wraz z piwnicami, które powstały przed rokiem 1312, wówczas bowiem zostały zapisane pierwsze wzmianki o tej gotyckiej świątyni.  resztę murów  pobudowano do końca 1375 r. zaś górną kondygnację wieży przebudowano w XV wieku. Wystrój kościoła wewnątrz jest barokowy, ale skromny jak na ten bogaty w zdobnictwo okres. Kościół przetrwał wojny polsko-szwedzkie, choć sama wieś okrutnie wówczas ucierpiała, przetrwał I wojnę i II. Z osobą ostatniego pastora ewangelickiej parafii w Jelonkach wiąże się tragiczna historia, która rozgrywała się niemal przy naszym domu. Radzieckie wojska, które " wyzwalały" też Elbląg niszcząc wszystko po drodze, paląc, szabrując i gwałcąc również w Jelonkach dokonywały dzieła zniszczenia. Większość mieszkańców na wieść o nadciągających hordach żołdaków uciekła w popłochu. Niektórzy nie mogli, inni, tak jak pastor Urlich Braun czuli się odpowiedzialni za ludzi, którzy zostali, za kościół, za groby... Gdy nad Jelonkami unosiły się dymy z trawionych ogniem budynków podpalonych przez ruskich żołdaków, pastor schronił się w podziemiach kościoła. Drzwi do podziemi znajdowały się prawdopodobnie za ołtarzem - są ślady, które na to wskazują. Jednak gdy usłyszał rozpaczliwe krzyki gwałconej przez zwyrodnialców kobiety, nie zdzierżył. Wyskoczył ze swojej kryjówki i rzucił się jej na ratunek. Niewiele zdziałał. Bo i cóż mógł zrobić sam jeden, starszy człowiek wobec pijanych i rozochoconych w bestialstwie czerwonoarmistów? Ci pochwycili go i przepędzili kilka kilometrów, aż w nasze okolice. Gdzieś tutaj kazali mu wykopać dla siebie grób. Po czym go zastrzelili, wrzucili do dołu i odeszli. Nie wiadomo, gdzie to się stało dokładnie, ale gospodyni z kościoła w Jelonkach mówiła, że gdzieś między Węziną i Dłużyną, na podmokłych polach. Szlachetny był to człowiek i dobry.
A nas korciło otwarte okno piwniczne w kościele. Ech, wejść tam, dotknąć tych murów, może byśmy jakieś skarby znalazły? Zapach dobiegający z piwnicy przywodził myśl o przygodzie na miarę co najmniej Pana Samochodzika!

Kuszące tym niepowtarzalnym zapachem średniowiecznej stęchlizny piwniczne okienko:



Klamka bramy do ogrodzenia kościoła - często spotykana na Żuławach w formie odpoczywającego lwa. Też taką mamy, tylko drzwi na razie do niej brak:-)))



Widok na kościół z bocznej drogi:



Przy której stał taki oto dom podcieniowy. Jeden z czterech w Jelonkach.



A nieco dalej przycupnął sobie mały, biały domek, który przywiódł mi na myśl Irlandię.



Droga powrotna:


A w sobotę była uczta duchowa, czyli uroczysta inauguracja odrestaurowanych organów Hildebrandta w naszym kościele w Pasłęku.


Dumna jestem niesłychanie, że właśnie w naszej, prowincjonalnej było nie było, parafii, w niewielkim, acz średniowiecznym kościele św. Bartłomieja znajdują się jedne z największych i najstarszych organów barokowych w Europie! Dzięki staraniom naszego proboszcza, pomocy wielu ludzi, wsparciu wielu instytucji, kosztem ponad 2,5 miliona złotych te unikalne organy, starsze od organów w Katedrze Oliwskiej  zostały odrestaurowane. I są. I można ich posłuchać.
Daty i szczegóły koncertów znajdziecie tutaj:

http://www.hildebrandt-paslek.pl/aktualnosci.html 

Ja jeszcze tylko powiem, że koncert inauguracyjny po prostu nas zachwycił. Naprawdę warto!


21 komentarzy:

Aga Agra pisze...

Zazdroszczę wrażeń i kondycji...Pozdrawiam

Sunniva pisze...

Jakie cudne maki i rumianki !!! Niesamowite zdjęcie!!! Tylko położyć się wśród tych cudlwnosci i słuchać muzyki !!! Pozdrawiam ciepło. S.

konik polski pisze...

Wspomniałaś Asiu, że Waszych okolicach są często spotykane, a ja muszę przyznać, że taką klamkę pierwszy raz widzę i jest ona zachwycająca, w ogóle dawniej dbano o detale, nic nie było maszynowe, hmmm... rozmarzyłam się...

Ica pisze...

To prawda, że pogoda dopisała. :)
Widoki cudowne!
Właśnie! Że ja też jeszcze nie trafiłam na Wasze tereny rowerem.
Ostatnio pokonałam 50 km jednorazowo, więc kto wie... a organy barokowe tylko mnie zachęcają do tej podróży.
Serdeczności,
Ilona

Unknown pisze...

W wielu domach widziałam takie klamki. W kościele w Jelonkach jest jeszcze jedna taka sama - przy drzwiach do zakrystii. A nasze kupiłam na Jarmarku Dominikańskim. Nadal czekają na odpowiednie drzwi...
W ogóle mam odjazd na punkcie bram, drzwi, klamek, zawiasów i...kufrów:-)))

Unknown pisze...

Ilona - 23 czerwca następny koncert! A następnym razem zrób u nas przystanek na zimną wodę z syropem z kwiatów czarnego bzu i miętą:-)))

Kretowata pisze...

O Boże te organy mi działają na wyobraźnię...

Unknown pisze...

Kretowata, a wiesz jakie one mają brzmienie?! Mają 2 tys. piszczałek. Organy w Oliwie 1800. A już tamte to potęga brzmienia!
A.

ankaskakanka pisze...

Ale klimaty, architektura nieziemska. Pozdrawiam

Unknown pisze...

super ten kościół, bardzo podobny klimatycznie jest w Bezławkach

Ica pisze...

Asia, to wcale nie jest zły pomysł...
Pomyślę, pomyślę i poproszę o cudowną pogodę w niedzielę. :))

Inkwizycja pisze...

Organy są cudowne, muszą brzmieć bosko;)
A historia o pastorze z Jelonek smutna i poruszająca... niestety, wiele takich.
Uściski ślę;)

Mona pisze...

Dla ciekawskich w każdym najbliższym choćby zakątku znajdzie się nowa historia do odkrycia . Ja tez znam pewne okienko ,które mnie kusi :) Kiedyś pokaże . Oragany piękne..teraz będą grać i grać..Pozdrawiam ( ja tez lubię ozdobne klamki )

Joanna pisze...

zdecydowanie polne kwiaty i... okienko pachnące stęchlizną mnie zauroczyły...
ale ja mam gust... hihi
pozdrowionka

jolanda pisze...

Dwie pierwsze fotki genialne.
Pozdrawiam serdecznie

Unknown pisze...

Jestem wzruszony, że organy Hildebrandta wywołują u Państwa tak pozytywne reakcje :)

Serdecznie pozdrawiam i zapraszam na koncerty,
Krzysztof Urbaniak.

Unknown pisze...

Panie Krzysztofie, bo też i jest się czym zachwycać! Brzmienie organów wywołuje dreszcze. Z niecierpliwością czekam na niedzielny koncert i z radością wysłuchamy Pana gry.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję.
Joanna

Brydzia pisze...

Ach te domki...szczególnie ten pierwszy mnie zauroczył.Widoki cudne,a organów to chętnie bym posłuchała.Pozdrawiam.

dompodsosnami pisze...

Przepiękne maki, a historia o pastorze bardzo smutna. Nasza rodzina też najbardziej zapamiętałą przejście rosyjskich żołdaków, nie okupację niemiecką, choć to Niemcy zamordowali Dziadka Wacława w Piaśnicy. Jednak ruscy ich przebili w bestialstwie, nieporównywalnie. :(
Może warto byłoby pastorowi choć tablicę pamiątkową w kościele ufundować...?
I czekałam, że przyjedziecie, obiecane było, a tu... figa...
:(((((((((

Archanioły i Ludzie pisze...

Niech się schowa Rzym i Krym! Polska to najcudowniejsze miejsce na ziemi!!!
Zdjęcia piękne - zazdroszczę pięknych widoków i tej ciekawej dawki historii.
Pozdrawiam.

Anthony's Garden pisze...

Ciekawa i pouczająca wycieczka.Dziękuję.Pozdrawiam Monika