poniedziałek, 17 lutego 2014

Na przekór supermarketom




Mamy ideę. Pragnienie życia w zgodzie z naturą, jedzenia zdrowej, naturalnej żywności, uniezależnienia się od coraz bardziej absurdalnych wytycznych dotyczących norm wytwarzanych przemysłowo produktów. My staramy się tak żyć już od lat. Zaczęłam jeszcze w czasach, gdy mieszkaliśmy w Gdańsku. To wtedy, zmęczona codziennym zabieganiem, wszechobecną komercją zaczęłam szukać alternatywy. Gdy do tego wszystkiego dołączyły kłopoty zdrowotne i ( ze wstydem to przyznaję ) spora nadwaga powiedziałam sobie: dość tego! Opracowałam dietę złożoną głównie z warzyw, nabiału, ryb. Dobrych produktów szukałam na targowisku, rozmawiając ze sprzedającymi o tym skąd co pochodzi. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Po roku po nadwadze nie było śladu ( zrzuciłam dobre 20 kg ), wyniki poprawiły się na tyle, że doktór kręcąc z niedowierzaniem głową stwierdził, że są jak młodego sportowca, alergia przeminęła bezpowrotnie a nam było ciągle mało... Dalszy ciąg znacie. Siedlisko na Żuławach, własne warzywa, owoce, przetwory, ziołolecznictwo, sery, wędliny i wypiekanie chleba. Okazało się, że to jest świetny sposób na życie. Nie tylko nasz, bo podczas naszych reportażowych wypraw poznaliśmy innych pasjonatów, którzy też chcą tak żyć. "Zaraziliśmy" ideą naszych sąsiadów. Zorganizowaliśmy pierwsze warsztaty. Najpierw małe, wewnętrzne. Wspólne robienie przetworów, dzielenie się recepturami i tajemnicami naszych babć, potem warsztaty serowarskie i chlebowe. Dla nas i dla osób z zewnątrz. Poznałam Krzysztofa Jaworskiego, który stał się naszym przewodnikiem po krainie serów. Zainteresowanie warsztatami zaskoczyło nas i zdumiało. W Janowie serowarzenia uczyło się prawie 40 osób! Widać jest więcej ludzi, którzy chcą wiedzieć co jedzą i nie godzą się na jałową, przetworzoną, supermarketową papkę o różnych kształtach. I tak narodził się pomysł zawiązania " Lotnej Szkoły Dobrego Życia - Na Przekór Supermarketom". Ponieważ uwielbiamy włóczyć się po Polsce warsztaty organizować będziemy w różnych częściach kraju. W miejscach sprawdzonych, sympatycznych, z duszą. U ludzi, którzy dzielą naszą ideę. Tematyka będzie różna. W zależności od tego, gdzie i u kogo będą się odbywać. Pierwsze warsztaty w województwie łódzkim będą już 22-23 marca w Stajni Rudej Wiedźmy . Agnieszka, zwana przez przyjaciół Rudą nie tylko hoduje konie. Organizuje obozy jeździeckie dla dziewcząt i gotuje jak archanioł. W programie mamy warsztaty serowarskie prowadzone przez sermistrza Krzysztofa Jaworskiego, wspólny wypiek pizzy na wieczorną biesiadę. Przy czym pizza będzie "kręcona" wedle przepisu przekazanego mi przez pewnego Włocha z Toskanii, który jadał codziennie w naszej trójmiejskiej pizzerii twierdząc, że czuje się jak w domu:-))). Zrobimy prawdziwe masło i zjemy je z chlebem upieczonym podczas warsztatów chlebowych. Ruda odgraża się, że ma pyszne nalewki do degustacji więc zapowiada się wesoło...
W planie są już kolejne warsztaty. Tym razem na Mazurach. W Kalinówce, która zreportażowaliśmy do aktualnego numeru miesięcznika "Kuchnia". Tam też jeden dzień poświęcimy warsztatom serowarskim pierwszego stopnia, a drugiego dnia Dagmara i jej mąż, czyli gospodarze Kalinówki poprowadzą warsztaty wędliniarskie dla początkujących. A wędliny robią przednie! Jedno mogę obiecać. Na pewno będzie ciekawie. Przyznam się z cicha, że można popaść w uzależnienie od prawdziwego jedzenia. Bo kto raz spróbuje domowego chleba z prawdziwym masłem, z własnym serem albo pachnącą ( za moment nielegalną w UE ) wędliną - nie będzie już chciał przemysłowego żarcia. Ja swój dzień zaczynam od nastawienia ciasta na chleb. Teraz już odruchowo. Potem kawa, przejrzenie serów, przetarcie solą i obrócenie tych dojrzewających, potem zajrzenie do solanek, gdzie "dochodzą" wędliny, a potem śniadanko... Też tak chcecie? Zapraszamy:-)))

Mój serowarski debiut - jak widać latem, powstała moja pierwsza domowa mozarella, z mleka od sąsiadki, pachnącego świeżą trawą i ziołami. Już byłam " stracona". Chciałam się uczyć by móc zrobić każdy ser jaki mi się zamarzy...



Śmietana zebrana z dobrego, prawdziwego mleka jest gęsta i naprawdę niewiele ma wspólnego z taką z kartonika...


No cóż...takiego sera jak Sylwia Szlandrowicz z Rancza Frontiera jeszcze nie zrobię. Ale ćwiczenie czyni mistrza...



Mleko od krów rasy Jersey jest niezrównane. Pełne, aromatyczne, jedwabiste. I takie też daje sery.


Taką ( i inne też ) pizzę zjemy u Rudej:


A wieczorem Krzysztof zagra na gitarze, zaśpiewa i poczujemy się jak na wakacjach:-)))



Skusicie się? :-)))

22-23 marca 2014 r.
Kurs serowarski i chlebowy I stopnia

Warsztaty poprowadzi znany w środowisku kulinarnym serowar mgr. inż. Krzysztof Jaworski, z 10-letnim doświadczeniem oraz Joanna Włodarska - dziennikarka kulinarna specjalizująca się w tematyce dotyczącej naturalnej żywności wypiekająca chleb, oraz robiąca sery.

W trakcie trwania szkolenia każdy uczestnik zdobędzie praktyczne umiejętności własnoręcznego wykonywania serów, posiądzie wyczerpującą wiedzę na temat zdrowej, naturalnej żywności i tego co różni ją od jedzenia z supermarketów.
Wszystkie wykonane sery można będzie zabrać ze sobą do domu i podzielić się z przyjaciółmi i rodziną.

22 marca – sobota

11.00 - 12.00 
Powitanie uczestników warsztatów, krótka opowieść o serowarstwie i historia sera.

12.00 – 18.00 
Warsztaty serowarskie z przerwą na posiłek. W programie nauka wytwarzania czterech rodzajów sera:
- domowa mozarella
- ser dojrzewający typu gouda
- ser śniadaniowy z przyprawami typu handkase
- ricotta 

ok. 14:00 przerwa, kawa/herbata i domowe ciasto
Po zakończeniu tej części serowarskiego szkolenia, robienie masła, wspólny wypiek włoskiej pizzy, biesiada i wręczenie dyplomów, 

23 marca – niedziela

Warsztaty chlebowe 
9.00- 10.00 – śniadanie
10.00- 10.30 – kilka słów wprowadzenia, rodzaje pieczywa, dodatki, rodzaje mąk używanych do pieczenia chleba, kilka słów o zakwasie.
10.30 – 15.00 – warsztaty chlebowe 
15.00 zakończenie kursu, obiad, wręczenie dyplomów.

Koszt warsztatów jednodniowych 180 zł + 25 złotych za wyżywienie od osoby
Koszt warsztatów dwudniowych 295 zł wraz z noclegiem i posiłkiem od osoby.

Minimalna ilość osób aby kurs serowarstwa się odbył to 10
(najpóźniej na 14 dni przed rozpoczęciem kursu).

W przypadku odwołania szkolenia z powodu braku odpowiedniej ilości osób, zaliczka zostaje w całości zwrócona na podane konto.

Kontakt:
stajnia.rudej.wiedzmy@wp.pl
535 98 19 18
joanna.wlodarska@onet.eu
505-061-237


P.S. Nie wiem dlaczego program wkleił mi się tak, a nie inaczej. Pokombinuję, ale na razie puszczam...
Asia

41 komentarzy:

Ola pisze...

Staram się też dużo rzeczy robić sama ale tak się odzwyczaiłam od zapachu świeżego mleka,że za sery raczej sie nie biorę.Chociaż robiłam:) Dla naszej trójki domowników zamawiam u sąsiadki twaróg,śmietanę,jajka.
Myślę o paru kurach dla siebie ale zastanawiam się czy warto.Te u sąsiadki też na wolnym wybiegu ....no nie wiem.Ale podziwiam zapał
Trzymam kciuki
Pozdrawiam

Kamphora (EcoGypsy) pisze...

Bardzo popieram Wasz pomysł. U nas, jak tylko juz wylądujemy na Podlasiu na dobre, "produkcja" ruszy pełną parą :)
pozdrawiam :)

mp pisze...

Świetny pomysł, czy jest szansa na warsztaty gdzieś bliżej zachodniej granicy ? Bardzo mnie kuszą, mam za sobą wprawki w robieniu serów , ale bardzo chętnie uczyłabym się od osób bardziej doświadczonych . Tylko te 307 km jest dla mnie raczej nie do przejścia :(

Unknown pisze...

mp, myślimy o tym...Skąd jesteś?
Asia

Izydor z Sewilli pisze...

Pomysł dobry. Sama tak żyję i warsztatuję od lat. Smacznych warsztatów!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Popieram i przyklaskuję takim inicjatywom; też staram się dużo przygotowywać w domu; pozdrawiam serdecznie.

mp pisze...

Asiu, jestem z Lubuskiego, ale mogę podjechać gdzieś na takie warsztaty, tak do 200 km (jakieś Przedgórze Sudeckie, Wielkopolska , okolice Wrocławia itp.to jeszcze jest bez większego problemu).

Tupaja pisze...

Mnie się też marzy, ale tak u mnie wszystko wiruje w sprawach osobistych i domowych, że nie wiem...Jednak zdrowe żywienie, zioła to jest to i czy tu, czy gdzie indziej muszę się w to zagłębić. Z jednej strony, to po prostu bardzo ciekawe. A zdrowiu trzeba dopomóc. Zastanawiałam się czy gdybym została u siebie to chyba spróbowałabym rozeznać sytuację na miejscu i jak co- też chętnie wziełabym udział w warsztatach. Oczywiscie też, gdyby były bliżej "zachodniej granicy" :)

krystynabozenna pisze...

Pozazdrościć,
ale na razie w mieście to ja warunków nie mam...

Kalina pisze...

Jejku.... sery, w dodatku w Kalinówce.... marzenie. Na warsztaty nie mam jak się wybrac, ale przepisy, wspomnienia, notatki, czytałabym wszystko! Też zarażamy zdrowym jedzonkiem okolicę. Mamy własny młynek do zboża, piekę chleb, robie serki domowe, warzywniakuje, ogroduję... pozdrawiam!

Ola pisze...

To krowę też masz? Czy tylko dojście do świeżego mleka? Czytałam i stwierdziłam, że twarożek to jeszcze wiem jak zrobić, w dzieciństwie wychowywałam się na prawdziwym mleku, jadłam chleb pieczony przez babcię polany prawdziwą śmietaną i cukrem.... mmniam... chleb piekę, szynki swojskie to podglądam jak się robią, twarożek też by się dało... ale ser? no no

dompodsosnami pisze...

Już się cieszę na udział! Mam nadzieję dużo się nauczyć. Chleb mam swojskiu na zakwasie od wielu lat, innego nie jemy, wędliny też swojskie jadamy. Na polu rosną prawdziwe warzywa, ekologiczne. No to chyba już tylko sery nam zostały do opanowania! :D

Inkwizycja pisze...

Marzą mi się takie warsztaty serowe, gdyby było bliżej...
Na razie przymierzam się do wprawek serowych, na podstawie książki, którą dostałam od córci "na nową drogę życia" ;) Krówki we wsi są, mleko do zdobycia.
A chleby piekę sama już od dawna. Teraz praktycznie codziennie ;)
A może kiedyś takie warsztaty będziemy organizować u siebie?...
Ściskam ;)

Unknown pisze...

Ja też nie mogę się doczekać spotkania:-))) Ola - to krowa z Rancza Frontiera. My nie mamy:-)))
A.

Unknown pisze...

Inkwizycja - myślę, że w Wasze okolice zawitamy z warsztatami:-)))

Brydzia pisze...

Sama chętnie wzięła bym udział w takich warsztatach,ale dla mnie niestety to za daleko.Strasznie napaliłam się na robienie serów.Tak ogólnie to wracam do chowania drobiu.Wiosną zaczynam.Przerwę miałam chyba z 15 letnią,ale trzeba się wziąć i zacząć jeść zdrowo.Już nie długo postaram się zrobić pierwszy serek podpuszczkowy.Trzymajcie kciuki.

Aleja Kwiatowa pisze...

Witaj Asiu,

Popieram takie piękne inicjatywy - sama staram się dołożyć taką cegiełkę - piekę chlebki na zakwasie, mam ogródek warzywny, soki, przetwory - czasami narzekam na brak czasu i wtedy wszystko idzie w łeb. Super tak dalej życzę sukcesów !

wuszka pisze...

świetnie! bardzo cieszę się z takich ludzi, jak Wy!

a UE nie trawię, głosowałam przeciw i zdania nie zmieniam

Magdalena pisze...

21 marca jadę na konferencję do Wa-wy, więc mogłabym w drodze powrotnej utknąć w Łódzkim:) Choć nie ukrywam, że o wiele bardziej nęcą mnie drugie warsztaty, czyli sery i wędliny, bo lakierowanego świństwa nie tknę, a tych normalnie wędzonych to teraz nie będzie wolno...Banerek proszę z tymi warsztatami, to wstawię u siebie, może więcej chętnych będzie:) Ja zobaczę. Czy 13-latka potraktują jak dorosłego uczestnika? Pojechałabym może z Połówką, ale latorośl trzeba wziąć na doczepkę:) a na trójkę to już sporo wychodzi...

Unknown pisze...

Ondrasza - wiesz, warsztaty będą się różnić:-))) U Rudej są chlebowe ( i chyba będziemy mieli żarna, więc chleb będzie robiony od podstaw:-))), w Kalinówce wędliny, a sery mogą być różne...Kuszę. Wiem:-))) Banerek Wojtek zrobi jutro, bo dzisiaj padł po ogłowieniu naszych wierzb. Buziole
Asia

Nasza Polana pisze...

Podpisuję się pod tym co pisze Kamphora i jestem fanką dzisiejszego Twojego posta (zresztą jak wielu wielu innych). W takich tylko inicjatywach widzę szansę na ratunek. Mało tego jeszcze ale takie krople jak Wasza, drążą skały a zapotrzebowanie będzie coraz większe i większe. Jestem od jakiegoś czasu pod wielkim wrażeniem książki Juliana Rose "Zmieniając kurs na życie" - polecam Wam choć wiele osób twierdzi, że książka momentami brzmi utopijnie (z czym się zgadzam) to jednak ... warto pochylić się nad tymi pomysłami. powodzenia i obiecuję, że będziemy Was naśladować :-) bo to też jeden z naszych pomysłów :-)

Anonimowy pisze...

Będę śledzić. Jak będzie bliżej małopolski to się pojawię. Uwielbiam tego typu zgromadzenia.

pozdrawiam serdecznie,
Susan

GAJA pisze...

Od lat robię taki serek, jak Ty. Na inne się nie porywam. Gratulacje dla dobrych inicjatyw w doborowym towarzystwie.

Joanna pisze...

a wiesz... za mną też ostatnio chodzi... twaróg...
i zastanawiam się jak by tu zacząć go robić

Riannon z Dworu Feillów pisze...

Marzę zarówno o takim życiu, jak i o warsztatach w naszym Dworze. Jak zwykle jestem do tyłu, bo trochę potrwa, aż infrastruktura będzie gotowa. Mam nadzieję, że moda na zdrowe jedzenie i warsztaty nie minie, lecz wręcz przeciwnie, za dwa-trzy lata będzie powszechniejsza.

Natalia z Wonnego Wzgórza pisze...

Pomysł naprawdę genialny! My, może jeszcze aż tak ekologicznie nie jemy (częsty brak czasu), ale powoli też walczymy o powrót do zdrowych, swojskich produktów. W sobotę mamy zamiar pierwszy raz spróbować zrobić ser żółty. Powodzenia i może kiedyś i my skusimy się na Wasze warsztaty!
A u Sylwii uczyłam się jeździć konno jako sześcioletnia dziewczynka ;-)

Aleksandra Stolarczyk pisze...

na pewno kiedyś mi się uda dołączyć, a na razie pozostaje czekać z zazdrością na relację:)

Joanna pisze...

Cześć Asiu, czy w czasie wakacji letnich też będziesz organizować warsztaty na robienie sera? Najchętniej w pobliżu Gdańska. Pozdrawiam:)))

artemisia pisze...

Chętnie wezmę udział w warsztatach. Wiosną przeprowadzam się na Mazury do od lat remontowanego siedliska. Od dawna marzyła mi się produkcja sera w domu. Dotychczas udało mi się robić jedynie twaróg i ricottę z mleka krowiego lub koziego (od mazurskich sąsiadów). Zaopatrzyłam się nawet w niezwierzęcą podpuszczkę, ale nie miałam odwagi jej przetestować. Od kilku lat piekę domowy chleb. Mniej lub bardziej regularnie, ale mam już wypróbowane receptury. Póki co mieszkam jeszcze w Warszawie, więc łódzkie pozostaje w zasięgu. Moja 6-letnia córka jest pasjonatką koni, więc może udałoby się połączyć pobyt z rozwijaniem jej zainteresowań jeździeckich.

artemisia pisze...

Aj, warsztaty są w Kalinówce. Zrozumiałam początkowo, że u Rudej Wiedźmy. To nadal nasze rejony wypadowe. I nadal jestem chętna.

artemisia pisze...

A jednak marcowe u wiedźmy :) Jest późno a mnie pogrypowy kaszel nie daje spać i czytam ulubione strony. Tak czy inaczej za miesiąc planuję być w pełni formy...

Unknown pisze...

Artemisia - zapraszamy serdecznie! Wymienimy się doświadczeniami chlebowymi:-))) I zobaczysz - robienie sera wcale nie jest takie trudne:-)))
Asia

Unknown pisze...

Asia - a wiesz, że planujemy warsztaty w pobliżu Gdańska...Na pewno latem, ale jeszcze nie jesteśmy pewni co do miejscówki.
Buziole
A.

amelia10 pisze...

Mam straszna ochotę na rudą wiedzmę... ale u mnie problem z wyjazdem... może jak coś blizej mnie będzie, to uda mi się jakoś wyrwać...
Serdeczności posyłam

Maszka pisze...

Świetny pomysł ! Szkoda tylko,udział w warsztatch nie jest dla mnie możliwy... Mimo wszystko mocno dopinguję i trzymam kciuki :) Pozdrawiam - M.

FotografBielawski pisze...

Piękne miejsce.
Bardzo chciałaby was kiedyś odwiedzić. Uwielbiam takie klimaty.
Pozdrawiam gorąco i zapraszam na swojego bloga: ogrod-naturalnie.blogspot.com
Aniab

Ania z Siedliska pisze...

Asiu, bardzo chętnie wzxięłabym udział w tych warsztatach. Przeciez mieszkam w łódzkiem !!!! napiszę do Ciebie ! Uściski !

serwis kas fiskalnych pisze...

smacznie tutaj u Ciebie :D

Unknown pisze...

Aniu - pisz:-))) Jedno miejsce mamy. Pani przeniosła się z łódzkich warsztatów na podlaskie!
Asia

Ania z Siedliska pisze...

Asiu, niestety, nici z mojego wyjazdu. Siostra nie może zastąpić mnie w tej mojej ostoi. I, wyobraź sobie, przy zmianie komputera straciłam sporo adresów - m.in. Twój ! Może napiszesz do mnie : kleoma31@gmail.com , to odzyskam Twój adres. Powodzenia w Waszych przedsięwzięciach ! Uściski !

ser pisze...

same wspaniałości i te sery...