piątek, 11 marca 2011
Wspomnień czar, czyli na rozgrzewkę
Zaczytałam się ostatnio w blogu Agnicy. Nic nie poradzę, że Grecja jest dla mnie niczym raj utracony. Pierwszy raz zamarzyłam o wyprawie do Grecji lat temu duuużo. Byłam tak zwaną wczesną nastolatką I obejrzałam film z Ali McGraw I młodym przystojniaczkiem na motorze. Rzecz działa się oczywiście na wyspach greckich. I od tamtego dnia marzyłam, żeby te błękity I niebieskości zobaczyć na własne oczy. Minęło sporo lat zanim udało się spełnić to marzenie. Wybraliśmy się w rejs po Morzu Egejskim. Pływaliśmy od wyspy do wyspy. Cyklady były tak piękne jak sobie wymarzyłam. Potem wracaliśmy jeszcze nie raz. Wspinaliśmy się do klasztorów w Meteorach ( 3 tys. Schodów ze skręconą kostką...), byliśmy w małej wiosce u stóp Olimpu, czerpaliśmy ze źródła Afrodyty. Do tej pory wracamy wspomnieniami do wieczorów w małych knajpkach przy domowym winie I greckich przysmakach.
Grecja nie rozczarowała nas nigdy. Na małej wysepce Serifos spędziliśmy kilka dni czekając na naprawę poszarpanego przez wiatr żagla. Dzień zaczynaliśmy od kawy w miejscowym barze I krótkiej pogawędki ze stałymi bywalcami. Potem był spacer, kąpiel I sjesta w cieniu tarasu kawiarni Agria Menta ( Dzika Mięta ). Potem sjesta numer dwa na jachcie ze szklaneczką białego wina, spacer, kąpiel I wieczorna kolacja w tawernie. Po kilku dniach byliśmy traktowani “ jak swoi ”.
W następnym rejsie powiało nas do Chorwacji, gdzie też klimaty są absolutnie niepowtarzalne. Małe kościółki w odwiedzanych wioskach, ryby z grilla najlepsze na świecie, owoce morza, słońce I wino. A potem już ciut nas przygniotła proza życia – na południe przenoszę się li tylko za pośrednictwem książek I filmów, ale nic to. Jeszcze chwileczka, jeszcze momencik I powrócimy do Grecji. Tym razem marzą nam się Wyspy Jońskie!
Dopływamy!
Przed małą kafeterią na Serifos
Na Mykonos
Na tej wyspie nasz Kapitan dostał " wycisk" od miejscowych - trzeba przyznać, że nie był człowiekiem łatwego charakteru i nawet ich trochę rozumiem. Co nie zmienia faktu, że przez kilka dni mieliśmy na pokładzie pacjenta, a ja jako "lekarz i pielęgniarz pokładowy " przeszłam chrzest morski...
Porcik na wyspie Paros
Malownicza wioska u stóp góry Olimp
I słoneczna Chorwacja
Wodospady Krka
Jest za czym tęsknić...
I przepis na najlepszą, grecką ośmiornicę w czerwonym winie:
Dwa opakowania mrożonych ośmiornic
Spora, łagodna cebula
kilka ząbków czosnku
papryka słodka mielona
puszka dobrych pomidorów
oliwa z oliwek
natka pietruszki
łyżka dobrego octu balsamicznego ( jak nie ma dobrego, lepiej nie dawać wcale )
szklanka dobrego, czerwonego wina )
Na oliwie szklimy pokrojoną cebulę z połową ząbków czosnku ( minimum 3 ). Posypujemy papryką I chwilę mieszamy. Wrzucamy ośmiorniczki, przesmażamy chwilę. Solidnie podlewamy wytrawnym winem I dusimy, aż wino odparuje. Dodajemy pomidory I ocet balsamiczny. Dusimy aż ośmiornica będzie miękka ( nie za długo! ), dodajemy posiekaną natkę I resztę zmiażdżonego czosnku, sól I pieprz do smaku. Można dodać troszeczkę ostrej papryki. Najlepsze jest ze świeżym, białym pieczywem.
Smacznego!
Ten post dedykuję Agnicy :-)))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
12 komentarzy:
Och, moi kochani !!!! Piszczymy z radosci z moja cora, bo taaaaaaakiej niespodzianki nigdy sie nie spodziewalam! Dziekuje za posta, jak widze Wy w ciagu jednych wakacji widzieliscie wiecej niz ja przez 20 lat zycia tutaj!! Niesamowite! Zycze Wam szybkiego spelnienia marzen o Wyspach Jonskich- na pewno bedziecie zachwyceni! Pisze ten komentarz z glupkowatym usmiechem ,ktory nie moze i nie chce zajsc mi z ust!!! Sciskam i jeszcze raz DZIEKUJE!!! Ag
Dla takiej chwili warto bylo zostac blogerka....
ach kochani to i ja rzucę się na tego greckiego bloga , wprawdzie o Grecji marzymy od dawna a zakochani jesteśmy w Chorwacja..tak uwielbiam dokładnie te klimaty tak jak je opisałaś...w tamtym roku mieliśmy raj z chorwacka kuchnią rybami i owocami morza...dzięki za te wspomnienia za chce się żyć:)
Agnicy, się ciesze, że post sprawił Wam frajdę! Ja kocham śródziemnomorskie klimaty. Grecja jest chyba bardziej surowa od Chorwacji -ale i tu i tam było cudnie. Wiem, ze wakacje to nie to, co codzienne życie, ale myślę, że w którymś z tych krajów mogłabym żyć...
0ch,tez chce mi sie piszczec z zachwytu gdy ogladam te pejzaze. Grecja to od zawsze moje marzenie... ktore dzieki... chacie zeszlo na ostatnie miejsce... Ale cudnie popatrzec i powzdychac...O ja zapewne tez moglabym tutaj zyc... juz chociazby ze wzgledu na slonce i to niezwykle swiatlo!
Grecja, Chorwacja i żagle... Ech, pięknie! Co prawda nigdy tam nie byłam, ale bardzo lubie południe Francji, więc też klimaty śródziemnomorskie. I ten post przywołał mi tamte wspomnienia. Dziękuję!
też śledzę wpisy agnicy, chociaz przy moim "zimnolubnym" nie dane mi będzie chyba podróżowanie po ciepłych krajach, ale to nic miło poczytać...a to słońce!!!!
I ja dołączam do grupy wzdychającej za południem Europy. Pókim co kocham upalne południowe lato i gorąc mi nie przeszkadza. Byłam w kilku ciekawych miejscach. W zeszłym roku odkrywaliśmy Czarnogórę, a po drodze zajechaliśmy do Plitvickich Jezior w Chorwacji.Cud natury!!! Prawie raj na Ziemi. Kiedyś napiszę o tym na swoim blogu. Pozdrawiam.
uwielbiam klimaty pobielanych śródziemnomorskich domków, tam zawsze wakacje sa udane-piękne pejzaże i fantastyczna pogoda;);)
Nie bylam, ale wyglada ze warto choc u nas tez pelno wody i Grekow....haha, Taki Bialy Luksusowy domek moglabym miec na jakiejs wyspie, tam chyba jest ich ponad 1000, 1400 chyba wiec jest z czego wybierac ;)
Najwazniejsze ze realizujesz swoje marzenia,
Ja marze o wyjezdzie do Italii. Gdyby sie te marzenia szybciej chcialy spelniac, albo w ogole chcialy spelniac.
Pozdrawiam Serdecznie z Kanapy ;) ktora dzisiaj wozi mnie z bloga na bloga.
Zycze cieplej wiosny co najmniej takiej cieplej jak nasza jesien od 22 do 28 na slupku.
Piękne widoki ... błękitna woda ... marzenia... chociaż ja uważam, że Polskę jeszcze za mało znam żeby jeździć poza granice naszego państwa... na razie zachwycam się naszymi miejscowymi widokami , domkami, jeziorami , rzekami, zabytkami .
Marzy mi się urlop właśnie w takich miejscach jak to... :))
Dopóki nie zobaczyłam, nie wierzyłam, że morze może mieć taki kolor... Dzięki za przypomnienie, przywołanie wspomnień i za zdjęcie przed kafejką, w nim cały koloryt tamtych stron.
Prześlij komentarz