sobota, 16 lipca 2011
Rowerowy zawrót głowy
Rower to fantastyczny wynalazek. Niekosztowny w użytkowaniu, ekologiczny, stosunkowo szybki ( no chyba, że po przejechaniu 40 km "bateryjki" rowerzystce - czyli mnie - padają ) i przede wszystkim doskonale robiacy na urodę i figurę. Rowerkujemy w tym roku z Wojtkiem nałogowo. I doszlismy do zgodnego wniosku, że w pięknym miejscu mieszkamy. Wiem, wiem, zachwycałam się już Żuławami nie raz. Tym razem jednak pojechaliśmy zdobywać pochylnie na Kanale Elbląsko - Ostródzkim. Pochylni na kanale jest 5, a pierwsza z nich znajduje się około 2 km od naszego domu! Grzechem byłoby nie pojechać. Ponieważ w zeszłym roku staraniem lokalnego stowarzyszenia " Łączy nas Kanał Elbląski " została wytyczona ściezka rowerowa wiodaca wzdłuż kanału i obok pochylni zamierzalismy zjechać przed pochylnią Całuny. I co? I nic. Drogi w tym miejscu nie ma. Zasadniczo szlak w zaczyna się nieco dalej. Wypytawszy miejscowych i sprawdziwszy osobiście doszlismy piaszczystą drogą do strumienia i progu wodnego przypominającego średniej wielkości wodospad, popatrzyliśmy na nieprzebyte haszcze z ostów tudzież innej dorodnej roślinności i postanowiliśmy pojechać bezpośrednio do pochylni w Jelonkach - ale zupełnie nową trasą przez malownicze pola i łąki. W Jelonkach zdobyliśmy pierwszy podjazd - piszę zdobyliśmy, bo podjazd jest morderczy, a stromizna robi wrażenie. Gdyby jej nie było, niepotrzebne byłyby pochylnie, które w połowie XIX wieku powstały na kanale by statki mogły pokonywać ponad 100 metrową różnicę poziomów wody...
Ścieżka rowerowa wiedzie wzdłuż kanału - po jednej stronie szemrząca wody, od której bije przyjemny chłodek, po drugiej stronie drzewa i dobiegający spośród nich świergot ptaków i w środku my - pomykajacy na rowerach. Rewelacja! W żadnym innym miejscu w Europie nie ma takiej możliwości, by jadąc rowerem mijać przepływajace statki, które miejscami suną po prostu po trawie przeciągane dzięki cudom XiX-wiecznej techniki inżynieryjnej!
Podczas naszej wycieczki dojechaliśmy do pochylni w Oleśnicy. Potem trzeba było zawrócić, bo nieubłaganie nadchodził wieczór. Postanowiliśmy dojechać do "naszej" pochylni w Całunach. Przeciez kiedyś szlak przebiegał tam także! W Całunach oczarował nas spokój tego miejsca. Przy brzegu cumowały dwa jachty czekające na przeprawę nazajutrz, wokół była tylko zieleń traw i drzew, nad nami krążył polując błotniak stawowy i było po prostu cudnie. Wojtek zażył orzeźwiajacej kąpieli i ruszyliśmy dalej. W pewnym momencie trawiasta, acz przejezdna droga zakończyła się ścianą zielska. Spojrzeliśmy w dal - widać było już most na kanale na " naszym" skrzyżowaniu. Niedaleko. Przedzieramy się! O matko kochana! Komosa sięgała mi po szyję. Potem zaczęły się osty - powyżej szyi, a potem to i nawet powyżej człowieka. Ale nic to. Gdybyśmy mieli wracać, chyba bym padła. Po pokonaniu kilkudziesięciu metrów dotarliśmy do znanego nam skądinąd wodospadu, tylko - jakby to powiedzieć... z drugiej strony. Byliśmy na cyplu. Z jednej strony Kanał Elbląski, z drugiej wartko płynąca struga, a w środku my w morzu zielska obgryzani przez gzy ( konkretnie Wojtek był obgryzany, bo ja się tak spryskałam lawendowym sprayem, że sama siebie wąchać nie mogłam - ale gzy jak widać też miały wrażliwe powonienie i mi odpuściły...). Nie traciliśmy jednak ducha! Po zbadaniu brzegów okazało sie, że strugę można pokonać wbród na niższym z progów. Wody tam było do kostek. Tylko zejście ciut strome i obrośnięte dla odmiany jeszcze pokrzywami. Najpierw przedarł się Wojtek i przeprawił się ze swoim stalowym rumakiem. Potem ja " zgrabnie" zeszłam wśród pokrzyw, przekazałam Wojtkowi rower i przystąpiłam do ostroznego pozbywania się spodni. Niestety! Podczas tejże operacji mój telefon wylądował w potoczku. Wskoczyłam za nim nie bacząc już na moczone odzienie i pokrzywy wszędzie wokół. Macam po dnie - bezskutecznie, macam dalej - nic. W końcu jest! Zniosło go pod wodospad. Dumna i mokra wyciągam odzyskany sprzęt. Sprawdzam jego stan i cóż widzę - na wyświetlaczu pojawiły się bąbelki, a telefon zasadniczo chlupotał... Ale przeprawiliśmy się przez rzekę! A Wojtek zapowiedział, że niechybnie pojedzie tam z kosą i wykosi dojście do naszego brodu...
Malownicza droga do Jelonek
Widok kojący duszę
Na szczycie pochylni
Przy ścieżce rowerowej:-)))
Nadjeżdżam!
Minęło ponad 160 lat, a wszystkie urządzenia są w pełni sprawne.
Miejscami szlak rowerowy przecina się z trasą statków na...lądzie.
Widok na most w Jelonkach
I jeszcze jeden rzut okiem...
Trochę wody dla ochłody
I już w domu - niesamowite w swojej pomarańczowości lilie
Języczka Przewalskiego (Ligularia przewalskii) - co już wiemy dzięki Ewie z Wirtualnego ogrodu :-))))
Więcej o pochylniach tutaj: Pochylnie na Kanale Elbląsko - Ostródzkim
A o ścieżkach rowerowych i okolicznych atrakcjach tutaj: Stowarzyszenie "Łączy nas Kanał Elblaski"
PS. Telefon wysechł, ale jego żywot się zakończył. W efekcie straciłam większość zapisanych na nim numerów, bo były zapisane w aparacie, a nie na karcie...ech życie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
26 komentarzy:
Alez pieknie tam jest! Co bym dala aby sie wybrac na taka rowerowa wycieczke! Tylko pozazdroscic! Pozdrawiam!
Ta roślina na ostatnim zdjęciu to języczka.
Acha, to nie jestesmy sami na wycieczkach rowerowych w tym roku. Piekne romantyczne okolice u Was.
Zycze milego weekendu i pozdrawiam serdecznie ;-)
Ewa, dziękuję! Naprowadziłaś mnie i już znalazłam:-)))
Piekna wycieczka po pięknej okolicy,my codziennie wieczorem jeździmy po kilak kilometrów po lesie :)
Niesamowicie ciekawe , aby to dobrze zrozumiec obejzalam i filmik...Usciski-Ag
z roweru więcej widać i inaczej :) piękny wypad i zdjęcia..no cóz straty były..ale to koszty nie jednej wyprawy..to tylko materialna rzecz :)) Pozdrawiam
Pięknie tam u Was na Żuławach
Pozdrawiam
maro
Wycieczka pierwsza klasa :) Mamy tyle niezwykłych, pięknych miejsc w naszym kraju...
To nie była wycieczka rowerowa, tylko rajd dla twardzieli!
Ciekawe miejsca - nie widziałam nigdy takiej lądowej drogi dla statków.
Super są te wszystkie, działające do dziś, zabytkowe urządzenia!
Nie zapomnij zamieścić książki adresowej na karcie! :)
Pozdrowienia!
No koniec tego. Jedziemy obejrzeć ten kanał! Korzystając, że wakacje w tym roku spędzimy w Polsce pn-wschodniej i zaczynamy od Malborka nie ma innego wyjścia tylko obowiązkowo rejs statkiem po kanale. Już patrzyłem na stronę internetową. Pozazdrościć Wam tylko takiej okolicy!! Ale to dobrze, że odbyliście tą wycieczkę rowerową. Dzięki niej i my zobaczymy ten zabytek techniki. Dzięki!! Pozdrawiamy znad Kwisy!!!
To dajcie znać jak będziecie! Zapraszamy do nas i służymy za przewodników jakby co:-)))
Byłam tam 100 lat temu, krajobrazy te same, wszystko działa, aż się wierzyć nie chce w te minione lata.
Zadziwiająca kraina:)
Mój telefon przeleżał kiedyś w jeziorze kilka minut, a znalazłam go, bo zauważyłam świecący się ekran. Nic mu się nie stało, zgubiłam go tydzień później na jakiejś wycieczce. Co do kanału, to rzeczywiście jest piękny. Kilkakrotnie podróżowałam po nim kajakiem, ale zdażyło mi się też żaglówką. Moi rodzice mieszkają w Siemianach nad Jeziorakiem i stamtąd też prowadzi jego szlak, tata nawet działa w tym stowarzyszeniu ;-)
Rowerkiem jeździłam zawsze na uczelnię i do pracy, ale odkąd się wyprowadziliśmy mam za daleko, a moja damka nie jest przeznaczona do pokonywania piaszczystych wzgórz i bagnistych łąk...
Pozdrawiam i życzę kolejnych tak pięknych wycieczek, może zawitacie kiedyś do moich rodziców ;-)
Prześlicznie tam u Was, tak malowniczo, aż chciałoby się przyjechać :-) Takie wycieczki rowerowe wśród takiego krajobrazu to sama przyjemność. Pozdrawiam serdecznie.
Asiu i Wojtku, a ja na rowerze tylko do sklepu, z koszyczkiem na zakupy. Wasza wyprawa przepiękna, a ja, o wstydzie! nigdy nie byłam w tamtym regionie Polski, pozdrawiam serdecznie.
Wyprawa wspaniała! Rwer mam, ale jakoś nie mogę się zmobilizować do wycieczek, choć coraz częściej o tym myślę. Może w końcu przejdę do czynów... kiedyś...
Miejsce przepiękne!!! :D
Ach, jakie to piękne okolice ! I ten kanał ! Co prawda przebyłam go drogą wodno-lądową a nie rowerem ( :-))) ) ale wrażenia niezapomniane !
Asia ale tam u Was jest zabujczo pieknie! Ach............
Ja swoj telefon musialam wyjac z toalety....wiecej szczegulow nie podam,bo nie wypada,;) dodam jedynie ze w tylniej kieszeni dzinsow sie telefonu nie nosi!!!!!!
Serdecznie Pozdrawiam
Hej, hej nominowalam Cie do nagrody , mam nadzieje, ze zechcesz sie w to pobawic ...Odbierz ja ode mnie. Sciskam- Agnieszka
Ag - dziękuję ślicznie!Chętnie się do zabawy przyłączę. Musze tylko pomyśleć o tych tajemniczych 7 rzeczach:-))) No i wytypować 16 blogów - rany. Dużo...
Rower to dobry wynalazek, ale jeszcze lepszy to rower ze wspomaganiem elektrycznym.
Przejedź się - pokochasz to - nie ma problemu podjechania pod górkę - pedałujesz lekko, jak podczas jazdy po płaskim.
Zaryzykuję że to będzie coraz popularniejszy pojazd w najbliższym dziesięcioleciu.
Piękne tereny na rower. Szkoda, że tak daleko. Proszę , wejdź na mojego bloga. Niespodzianka:)
Z okazji urodzin przesyłam życzenia
Miłości, zdrowia i marzeń spełnienia
Wszystkiego co w życiu ważne i drogie Wszystkiego co cieszy dzisiaj życzę Tobie ... :-)
Pozdrawiam gorąco ;*
Fajna wycieczka! Super widoki! Pozdrawiam.
Prześlij komentarz