Jedyna, murowana ściana w blibliotece otrzymała kolor podpatrzony na drzwiach najpiekniejszego z pięknych domu żuławskiego, czyl ponad 300-letniego domu krytego strzechą na Mierzei Wiślanej. Reportaż o nim mojego autorstwa znajdziecie na stronie:
Werandy Country
Obraz na ścianie naszej biblioteki dostałam lata temu od pewnego malarza - amatora, który nazywał się... Adam Mickiewicz. Ma dedykację, a ja mam do niego sentyment:-)))
Lecimy dalej:-)))
Z biblioteki przechodzimy do kuchni, gdzie za sprawą czarodziejskiej różdżki Mamy Wojtka oraz pracy szwagra naszego szwagra i mojej pojawiły się kafle. Po trzech latach chodzenia po betonie! Zaiste wielka rzecz!
Kafle są szare, lekko rustykalne i wpasowuję się wklimat starego domu. Na ścianie po stronie kuchenki po Nowym Roku pojawi się nierdzewka, która powinna dodatkowo rozjaśnić wnętrze:-))). Na blatach - koty.
Teraz widok na drugą stronę kuchni. Na swoją kolej czekają dechy na podłodze. Będą szlifowane i olejowane wiosną. Za to ściany są już wyczyszczone do żywego drewna!. Ściana okienna, pod parapetem na całej szerokości jest bardzo zniszczona. Poprzedni właściciele przybili do niej pomalowaną farbą olejną dyktę. My na razie odsłoniliśmy, grzejemy intensywnie i dajemy dechom odpocząć i wyschnąć. Jak przyjdzie pora - zakryjemy zniszczone drewno. Ale jeszcze nie mamy pewności, czy damy zabejcowaną pod kolor sklejkę, która wtopi się optycznie w całość, czy też stare dechy z odzysku, które jednakowoż będą nieco od ściany odstawać i zrobi się niby półeczka - szerokości minimum 6 cm, bo dechy swoją grubość mają, a trzeba by je przymocować do listewek. Pożyjemy, zobaczymy...
I zbliżenie na część jadalną. Na stole, w charakterze kota ozdobnego Agatka mojej Mamy.
Teraz kuchenny bonus:-)))
Agatka na ekspresie...
No dobrze, przechodzimy do przedpokoju, który kosztował mnie najwięcej pracy. Ściany tynkowałam osobiście, a ciemno stalową ścianę kominową kilkakrotnie. Bo cały czas wyłaziła paskudna plama od wilgoci z zeszłego roku. W końcu się udało!
To też były czyszczone bale na ścianie, robiony sufit i czyszczone oraz dorabiane drzwi.... Na kominowej ścianie nareszcie na swoje miejsce przeznaczenia powędrował obraz z Pracowni z Innej Bajki:-)))
Drzwi do Ewy potterówki były nowe - sosnowe. Teraz wyglądają tak:
Obok nich drzwi do " kazamatów" czyli piwnicy i kotłowni w jednym, gdzie pod nieobecność Wojtka spędzam sporo czasu jako palacz kotłowy co:-)))
Drzwi zostały zrobione ze starych dech z podsufitki w stodole, przebielone i zawoskowane.
A tu uchwyt na nich. Nabyty na rynku w Elblągu za jakieś 3 złote ( już nie pomnę, bo to dawno było... ) Zamykają się na magnesy. Zawiasy niestety nowe. Ale jak znajdę pasujące stare to niechybnie wymienię!
Uchwyt:
I Drzwi na strych. Pracowicie odczyszczone. Niestety - okazało się, że płyciny są dorabiane z różnych gatunków drewna, a i same drzwi mają parę otworów, które były zabite blachą i pociągnięte olejnicą. Pomalowałam je więc "odwrotnie" niż drzwi do pokoju Ewy - dając te same kolory i wzory. Otwory zmaskowałam za pomocą tego, co znalazłam w szufladach. Czyli mamy żelaznego aniołka, wykopanego w ogrodzie, ozdobny krąg od starego singera i...uchwyt do szuflady. No i nową - starą klamkę z rynku. Tym razem z Gdańska:-)))
I jeszcze wieszak z odzysku - też przebielony, znaleziony w przepastnych czeluściach naszej stodoły i spostponowany przez poprzednich właścicieli...
Łazienki jeszcze nie pokażę, bo doczyszczona dopiero jedna ściana. Sypialni też nie, bo nadal " w proszku", ale zaraz po świętach znowu biorę się do roboty. Bo teraz przede mną wyzwanie kul;inarne. Jutro robię kiełbasy z dziczyzny, a pojutrze wędzimy u Sąsiada...
64 komentarze:
Sporo pracy wlozyliscie. Wyglada przytulnie.
Zycze radosnych swiat i wszystkiego dobrego w nowym roku.
Pozdrawiam cieplutko :-)
Wow,cieszę się,że mogę pierwsza podziwiać.Klimatycznie,oryginalnie i Wasze.I przypomniały mi się nasze perypetie z drzwiami, podłogami..ech,rozmarzyłam się.
Bardzo lubię takie fotorelacje i pieczołowitość z jaką odnawia się stare
Pozdrawiam
Asiu! Widoki domowe powalają na kolana! Ciężko zapracowaliście na te wspaniałości! Pozdrawiam ciepło z zasypanej po uszy Suwalszczyzny! S.
Wasze komentarze to balsam na moje spracowane serce:-))) Nie wiem, czy widać całą pracę - ale tynkowanie, robienie sufitów, czyszczenie z milionów warstw olejnej farby to trochę dużo jak na damskie dłonie ( i męskie szwagra szwagra:-))) ). Jeszcze dużo pracy przed nami - wykończenie reszty drzwi, zrobienie podłóg, łazienki, ale już widać światełko w tunelu:-)))
Pięknie. :))))
Łał brawo! Super chatka, tylko te koty trzeba jakoś wyplenić, bo pewnie kawę podpijają z ekspresu prosto ;-) masa roboty ogarnięta aż miło patrzeć. I do tego jeszcze kiełbasa własnej roboty na święta no no ! Ładnie.
No jakże szacun ogromny! Przede mną to wszystko w nowym roku. Aż mnie plecy bolą jak oglądam Twoje zdjątka :-)
Jedno jest pewne, czuć w Twojej relacji radość i poczucie dobrze zrobionej roboty:) To jest najważniejsze aby oswoić stary obcy dom, aby poczuć że jest już Wasz. Takie uczucie przychodzi właśnie po remontach JESTEŚCIE U SIEBIE wszystko zaczyna być takie jak się tworzyło przez te kilka lat w głowie, kolory, faktury, kształty.
Asia jest super, Teraz pozwól sobie odpocząć :)
Mocno Was ściskamy :)
No no ale macie mieszkanko.Piękne z duszą i przytulne.Tylko podziwiać.
Moje takie nie jest i nie będzie niestety.Mój pan remontów i zmian nie znosi.Ma być wygodnie i praktycznie.I kropka.
pIEKNIE. Agatka mnie powaliła na kolana-ale masz u siebie wesoło. I te wielkie drzwi i tyle pieknych detali- piękna praca
Staram się Januszu, Zosiu, jak najwięcej zachować ze starego domu. W końcu nasza chata ma za sobą ponad 130 lat życia. Bez nas:-))). Ale nie byłabym sobą, gdybym nie nadała domowi choć trochę z mojego charakteru:-))) Który jak mówią znajomi i przyjaciele bywa trudny, pokrętny ale ogólnie i zasadniczo przyjazny:-))).W sypialni chcemy zachować fragment ściany z pierwotnym kolorem. Kolor był położony mieszanką wapnia z dodatkiem pigmentu w kolorze turkusowo - niebieskim. Ta barwa znajdzie się na meblach w sypialni, nad którymi aktualnie pracuję. A odpocznę kiedyś tam... jak mawiała moja Babcia - na odpoczynek przychodzi czas POTEM. Teraz trzeba robić co się da, bo szkoda czasu...
Agata - Mój Wojtek też za remontami nie przepada:-))) Jak widać remontuje się głównie pod Jego nieobecność:-)))
ten piec, kafle śliczny, cały remont super, ale koty przyćmiły wszysto, a zwłaszcza Agatka:-) ja właśnie obdrapuję futryny szerokie z olejnej i rączki mi odpadają, a te szerokie drzwi wejściowe są bajkowe
fju fju.... zaćwierkał wróbelek.... :-) toście się koleżanko napracowały. A efekty widać jak nic :-) gratulacje
Ja też chcę!!! Właśnie była u Kozy na Górce - jak tam pięknie, teraz znowu u Ciebie piękna kuchnia, koty są wspaniałe, drzwi, klamki, no po prostu wszystko suuuper! Uwielbiam takie, uwielbiam takie klimaty! Moja kuchnia musi poczekać na swoją kolej, zresztą teraz jest zamieniona w pracownię dekupażu świątecznego;) A ci mężowie to chyba tak mają "generalnie", mój Książę Małżonek uwielbia remonty, zwłaszcza, że nigdy go nie angażuję;) Pozdrawiam Was gorrrąco;)!!!Super, Hiper, Mega-czad - jak mawia córka sąsiadów;)
ale sie napracowałas...ale efekt bomba....świetnie wpasowane elementy w stary dom.... my też mamy podobny problem, na podłodze były płyty pilśniowe i lentex!! przykryty wykładzina dywanową, pozrywalismy to wszystko i ukazały sie piekne dechy...teraz też schna, zobaczymy co zrobimy na wiosnę...
kuchnie masz śliczna a szczególnego uroku dodają kociaki....
Podziwiam, tyle pracy ...
I oczywiście podziwiam koty w charakterze ozdób najważniejszych w domu :-)))
Gratulacje, tyle pracy, samozaparcia.
Z Twoich słów bije radość tworzenia
Waszego Świata. Wszystko jest takie autentycznie "stare". Serdecznie pozdrawiam.
Nooo, pracy to włożyłaś MNÓSTWO! Klimat jest, ciepło jest, charakter jest, czyli victoria! :)
Nasze szynki i kiełbasy już uwędzone, czekają na święta.
Ale koty to bym goniła ścierką ostro za łażenie po kuchennych blatach i stołach, to jednak nie jest higieniczne. ;)))
Ach, to są uroki wiejskiego domku. Odnowić, zostawić to, co mozna ocalić. Drzwi do piwnicy no bajka normalnie. Te ściany z cegły podobają mi sie również. No i zazdroszczę kociarni. Ja mam zakaz na inne zwierzęta oprócz Kasty ( suczki), bo i tak wymaga od nas ogromu poświęcenia i pracy, jak to w mieście ze zwierzarnią. Pozdrawiam
Asiu ale się napracowałaś i nie dziwię się Tobie, że się chwalisz bo jest naprawdę czym!!! Pięknie to wszystko zrobiłaś ze szwagrem szwagra, żeby nie było, że nie wspomniałam. Głaski dla kotków:))) Buziaki Hania:)))
No to się narobiliście! A co - jest na co popatrzeć! Dechy podłogowe - w dechę, klamka przekozacka. Zupełnie rozwalił mnie kot barista ;)
Pozdrawiamy zdolnegośląska!!!
Jestem pod wielkim wrażeniem !!! Szacun po raz drugi !!! Aśka !! jakbym widziała samą siebie z pięknych lat !!! :-))) Jesteś Wielka !!!! ponieważ nie każdy facet to umie zrobić !! a Ty tego dokonałaś!!! Ogrom całusów na Twoje lico moja Ty kochana Asiu!!!
Sosna, ja wiem, że koty i kuchnia teoretycznie się wykluczają. Ale przy 13 kotach - upilnować niepodobna. Obrus na stole jest "koci" do posiłków nakrywam innym, blaty się myje, a deski do krojenia wiszą w rejonach niedostępnych dla kocich łapek. Trzeba sobie jakoś radzić...jak mawiał baca zawiązując buty dżdżownicą...
I ja pozwolisz że dorzucę hymn pochwalny na Waszą cześć , stworzyliście swój klimat z pewnością niepowtarzalny , te ściany drewniane są piękne , kupę roboty było , ale teraz jest na czym oko zawiesić :)
Ściskam serdecznie :)
Asiu, właśnie dziś byłam na poczcie i nie wiedziałam od kogo to i o co chodzi, a przyszła mała paczuszka, uszkodzona niestety. Coś się zbiło i coś z niej wyciekało. Pani na poczcie zrobiła zwrot... Tak mi przykro. Szkoda że nie dałaś mi znać, że wysyłasz. Nie miałam pojęcia, że to od Ciebie - nie znam Twojego nazwiska, a imię się zamazało od tego wycieku... Pechowo coś to wyszło, już trudno, jeśli ta paczuszka była od Ciebie, to daj już sobie spokój. Bardzo chciałam spróbować tych słynnych konfitur z marchwi, ale widocznie nie było mi pisane..
buuuuuuuuu
A remont cudowny, choć bez tych kotów na blatach byłoby o wiele brzydziej :)
Patrzę, podziwiam i zazdraszczam, bo my ciagle na betonie i wciąż się nam to kafelkowanie jakoś odwleka. Mamy postanowienie, że po Nowym Roku! Oby żadne złe moce nam go nie zniweczyły a zwłąszcza niech rozleniwienie wreszcie pójdzie sobie precz!
Asiu, Wasza kuchnia i koty w niej to poezja...
Pozdrowienia serdeczne zasyłam!:-)
ogrom pracy za Wami , wszędobylskie kocury niesamowite :))) ekspresowa Agatka moją faworytką ihihihihi uwielbiam dechy na ścianach a obrazek z Innej Bajki cudowny :) i jeszcze moja lampa do kompletu :))) pozdrowionka ślę i Wesołych Świąt życzę dla całej Rodzinki !!
Wow, toż to nie był remont, a REMONT!!!
A jaka teraz frajda. Wyobrażamy sobie :D
Z podziwem Pzdr.
Nabyliście dom z duszą ... teraz dokładacie sporo swego serca. Tym sposobem będzie Wam się w nim dobrze żyło.
Podziwiam ogrom pracy...tej niewdzięcznej -szorowania, skrobania... To się nazywa determinacja.
A koty piękną stanowią dekorację ;)
Pozdrawiam Was serdecznie.
Czy twoje koty tez zagladaja do siatki i prosza o rachunek do sprawdzenia jak wracasz z zakupami? Zakladam sie, ze tak? :)
Dom macie naprawde super i wyobrazam sobie satysfakcje z kazdego nowego starego drobiazgu i pomyslu. A pomyslowosci ci nie brak.
Przypomina mi sie moj malzonek, (remonty lubi) ktory remontujac aktualna lazienke zdjal z podlogi stare linoleum z lat szescdziesiatych i odkrym warstwe izolacyjna w postaci lokalnej gazety z roku 1962. No i wtedy nastapila w remoncie dluzsza przerwa.... bo musial je przeczytac :)
Pozdrawiam
Nika
Co za klimat!!!!Pięknie, choć na pewno urobiliście się po pachy ( nie tylko łokcie).
Teraz czekam jeszcze na relację z łazienki z wieszaczkami WIADOMO OD KOGO:)
Asiu pięknie i przytulnie. Jednak te stare chałupy mają w sobie coś czego żadne mieszkanie w bloku nie posiada ;) .... albo my lekko postrzelone jesteśmy.
Dzisiaj przyszła do mnie sąsiadka i po raz kolejny się pytała kiedy rygipsy będą założone :)
Widzę że Wy się rzuciliście na "głęboką wodę" i kilka pomieszczeń na raz remontujecie. Ja nie mam odwagi, z łazienką ruszamy na wiosnę.
Podoba mi się Wasza kuchnia, szczególnie część jadalna. Widzę że koło kuchenki znalzliście fajne rozwiązanie. Ja nic nie wymyśliłam i dlatego położymy płytki.
Miałaś super pomysł na drzwi, bardzo mi się podobają.
Pozdrawiam serdecznie
Wiem ile pracy kosztuje wyczyszczenie drewna z niezliczonych warstw farby olejnej. Czyściłam u nas stare drzwi, belki konstrukcyjne i deski stropowe. Opalarką, szpachelką, pilnikiem, papierem ściernym, dłutem, szlifierką... Większość w 6-8 mies. ciąży. Syzyfowa praca. Podziwiam ściany!!! I jeszcze samodzielne tynkowanie. Naczynia z Włocławka. Mam do nich wielki sentyment i się tego nie wstydzę. Pozbierałam po rodzinie i znajomych, którzy uważali je za okropny relikt PRL-u.
Wprowadzam się :-). Zaraz, natychmiast! - nawet za cenę skrobania kolejnych ścian, drzwi i kładzenia miliona warstw tynku. Jestem pełna szacunku dla wykonanej przez was pracy, ale przede wszystkim cieszę się z Wami, że taki dom dla siebie wybraliście. Dom z klimatem i możliwościami, który nie zraził Was ogromem pracy do wykonania. Bądźcie w nim szczęśliwi. Wesołych Świąt!
kawał roboty odwaliliście ale efekt jest !!!!!!!!!!!!!!!
Oj! Napracowaliście się, napracowaliście! A jakie wyniki!! Wnętrze wygląda fantastycznie!! I widać w nim Twoją rękę :-) Śliczne gniazdko macie :-)Pozdrawiam
Ale ogrom pracy za Wami! Niesamowite:) Życzę dużo siły i wytrwałości na Nowy Rok:))
pozdrowienia ślę
Zauroczyła mnie jadalnia i różnorodność drzwi! Chyba nie ma dwóch takich samych?
O swoim podziwie już pisałam ...
Pozdrowienia!
Ależ mi się podoba, dom, w którym się żyje, wnętrza bez stylizacji, bez rozrzuconych piórek, wszędzie łychy, garnki, słoiki ... i koty, które nie przeszkadzają, bardzo mi swojsko u Ciebie, Asiu; bardzo podziwiam za ogrom pracy, i wiem, ile nałykałaś się kurzu, jak bolały wieczorem ręce, i pewnie farba pochlapała Ci włosy; sporo za Tobą, ale i przed również; teraz odpocznij i nabierz sił przed następnymi wyzwaniami; u nas już po wędzeniu, wczoraj próbowaliśmy kiełbaskę, jest pyszna i może iść między ludzi; pozdrawiam serdecznie.
A ten obrazek z przytuloną parą żabek rewelacyjny.
Ale się naśmiałam z twoich kotów, u nas dzisiaj była ryba i nawet pies postanowił wleźć na stół pod nieobecność domowników i zbiegał szybko jak tylko mógł, żeby uniknąć kary jak weszliśmy do kuchni :P Więc jeżeli pies wszedł to co dopiero koty :D
Piękny masz dom, Asiu! Dobra robota!
pozdrowienia!!!!
Gdy sobie pomyslę ile to musiało kosztować pracy i czasu, to tak mi dziwnie się robi... ale gdy patrzę na efekty to... PODZIWIAM z zachwytem ;))) Jakie będziecie mieli piękne święta :)
I zapewniam że pamiętam :))
Pozdrowionka serdeczne:)
Nie potrafiłabym robić tego co Ty. Spróbowałam kiedyś odnowić jedno, jedyne krzesło - za nic więcej :) Mam cierpliwość tylko wówczas, gdy szybko widać efekty. Choć może... gdyby ceną było miejsce dla tylu kotów... :)
Tyle pracy i trudu za Tobą, ale gdy popatrzy sie potem na efekt swojego wysiłku, jakże to wszystko cieszy! I do domu ma sie taki stosunek emocjonalny, gdy włoży się tyle serca w każdy szczegół!
A koty u Ciebie też wszędzie obecne, podobnie jak u mnie.
Są niezwykle piękną ozdobą rustykalnych wnętrz, ja już nie wyobrażam sobie bez nich domu!
Czy Agatka pija też kawę, pozdrawiam serdecznie.
ajajaj... ale daliście po robocie...
kurcze a choinkę pokażesz ? ... już sobie wyobrażam jak wbija się w tło starych pomieszczeń...
Gratulacje dzielna kobieto. Nieźle się natyrałaś, ale będziesz maiła wszystko tak, jak chcesz. Podobają mi się ściany w Waszym domu i drzwi. Drewnianego wszystkiego Ci zazdroszczę, bo u nas mury tylko, gdyż na tych terenach od końca XIX w. zapanował szał wytwarzania cegieł. W każdej niemal wsi była cegielnia. Tuląc się do cegieł będę marzyła o drewnie, oczyma duszy widząc Twoje oczyszczone bale.
U nas wędzenie będzie chyba w wigilię, bo nie wyrabiam. Odpocznijcie sobie chwilę przez te święta. Pozdrawiam serdecznie Was i Wasze dekoracyjne i mobilne elementy wystroju na czterech łapkach
I kolejny, pracowity dzionek minął...Szynki powiązane, kiełbasa zrobiona - miałam dzisiaj " domowe warsztaty wędzarnicze? z Jadzią ( naszą Przyjaciółką w charakterze mistrzyni - albowiem kiełbasy jak żyję, nie robiłam! ) Ale już umiem! Wędzonki pojechały do naszych Sąsiadów, do wędzenia razem z jedną starą śliwą, która zmarzła dwa lata temu. Bo sama już się za wędzenie nie brałam! A Wojtek nareszcie jutro zjeżdża na trochę dłużej do domu! Matko jedyna! Przez ostatnie dwa miesiące chłopa z pięć dni w sumie widziałam... I powiem Wam, że kocham naszą wieś, ale zimą kobiecie samej na wsi jest pioruńsko ciężko ( z czym pewnie niejedna z Was się zgodzi...) To nie znaczy, że nie da się rady. Bo da się. Tylko po prostu jest ciężko! Ja to Bogu dziękuję za takich Sąsiadów jakich mam, bo przyszłoby zginąć bez samochodu na lodowej pustyni. A tak - Sąsiad przyjechał, autko pomógł uruchomić i jest na chodzie!
A choinka będzie, pewnie, że tak! Ale to dopiero w Wigilię, bo chcemy w doniczce, żeby potem nowe, choinkowe życie w ogrodzie było:-)))
To my dwie faktycznie zadrzewione;) Czy zadrzwione?:))
Ale pewnie pomyślałaś sobie:"serce roście..."
Pysznie jest a teraz życzę Wam
Radosnych, szczęśliwych Świąt!
P.S. Nie przekarmiaj berneńskich;)
Pozdrawiam serdecznie:)
Pięknie! Całujemy spracowane rączki!
Marzę, żeby zamieszkać w takim domu. Pozdrawiam serdecznie. :D
Drzwi macie przecudnej urody.:D
masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
łaa, pracowicie i pięknie! podłoga w kuchni bardzo mi się podoba!i te drzwi do kotłowni! uchwyt piękny!
Wszystkiego dobrego z okazji Świąt!
Asiu, jaki ogrom roboty ! Jestem pełna podziwu ( nie od dziś) dla twojej wytrwałości i umiejętności. Efekt - wspaniały ! No i koty tez biorą czynny udział w życiu rodziny - czyli normalka. Serdecznie Cię ściskam światecznie i życzę Ci dużo zdrowia w nadchodzącym roku, byś mogła z powodzeniem ukończyć zaplanowane prace.
Jeszcze raz sobie obejrzę zdjęcia - jakie świetne wnętrza !
Ania z Siedliska
detale..klameczka i dopieszcone drzwi są piekne:)
Świetnie Ci poszło, no ale miałaś pomoc - trzech kotków, czy tylko dwóch- ale chyba wystarczyło...Serdecznie pozdrawiam.
Niesamowite ciepło bije z Waszego domu.Od razu widać ile pracy i serca w niego włożyliście .Pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku.
Ach, nie sama spędzasz czas w kazamatach. Ja je nawet polubiłam!
Reszta cudna. Szczęśliwosci na nowy rok!
Przytulne i bardzo ciekawe wnętrza. Wyglądają bardzo zachęcająco.
Bardzo fajnie wyszedł ten remont.
Bardzo piękny dom! Pozdrawiamy:)
Ale masz świetne koty!!!! Kocham koty :))) pozdrawiam serdecznie. Lena
Dom bardzo bardzo klimatyczny:) widać po kotkach, że przytulny:)
Dziwię się, że tak późno tu trafiłam!
W ciągu jednego dnia nadrobiłam wszystkie zaległości! :)
Podziwiam za wytrwałość.
A miejsce jest cudowne!
Dodaję do ulubionych i...
do zobaczenia :)
Prześlij komentarz