niedziela, 1 czerwca 2014

Niedzielne migawki z Siedliska

Będzie dzisiaj w fotograficznym skrócie. Bo mimo niedzieli padam na dziób. Najpierw trzeba było raniutko chleb upiec. Ciasto przez noc wyrosło to i chlebek się udał. Pszenno-żytni, na zakwasie...


Potem zawiozłam Ciocię na mszę do kaplicy wiejskiej. Nasza Ciocia czyta w czasie mszy, więc obecność jest obowiązkowa. A potem przegląd ogrodu w towarzystwie dwóch łaciatych tygrysów:-)))

Kosaćce syberyjskie nadal kwitną:-))


Funkia coraz większa, a orliki tylko dodają jej uroku.


Kalina koralowa ( dostałam ją od córki. Miała wówczas 9 lat i przytargała ją z wycieczki szkolnej do ogrodu dendrologicznego:-)))


Cebula siedmiolatka od mamy naszego sąsiada zza rzeki - Felka:-)))


I jeszcze Irysy...


Zaczyna się piwoniowe szaleństwo.


Tygrus numer 1. Dziki tygrys:-))) Czyli Makbecik.


Tygrys numer 2. Niedziki tygrys. Elmirka poznaje świat.



 Orlik błękitny. Mój ulubiony.


Potem wybraliśmy się do Elbląga, połazić po starówce. Zdjęcia będą. Wojtek nastrzelał:-)))

I niestety nadal nie wiadomo kto i czym zatruł naszą rzekę. Badania trwają, śledztwo w toku i dzieki szumowi medialnemu jedno jest pewne. Sprawy nie da się zamieść pod dywan. Ale boję się, bo równowaga biologiczna została zachwiana, a u nas przeciez rezerwat!

22 komentarze:

Inkwizycja pisze...

Jejku, jaki wspaniały chleb! Już tak dawno nie piekłam, zatęskniłam...
Ogrodowe migawki w uroczym towarzystwie, a szczególnie nie-dzika tygrysica, cudnej urody ;) Czy to nowy nabytek?
Ściskam ;)

Unknown pisze...

Chleb piekę dwa, trzy razy w tygodniu. Rozpaskudziliśmy się okrutnie i kupny już nam "nie schodzi":-))). A laska nieziemska na smyczce to Elmirka - siostra Makbunia. Do tej pory sterylka była niemożliwa i miała areszt domowy. A teraz pomału poznaje świat:-)))

IVONNA pisze...

O rany a to bieda... ludzka bezmyślność nie zna granic! Przepraszam, ale o zatruciu rzeki właśnie doczytałam.
A bujność zielska wszelakiego ech to nierówna walka. U nas jeszcze tabuny ślimorów uprawy pustoszą.
Migawki ogrodowe cudne:)

Ica pisze...

O mamunciu! :))
Aż ślinka cieknie!
P.S. Co do zatrucia, czekam na wyniki i znalezienie winowajcy, przecież ktoś musi za to odpowiedzieć!

Kamphora (EcoGypsy) pisze...

Juz sie nie mogę doczekać do mojej podlaskiej kuchni z piecem chlebowym :)))

krystynabozenna pisze...

Lubiłam cebulę siedmiolatkę,
bardzo szybko pokazywała się na wiosnę
i była to pierwsza nowalijka :-)))
Głaski dla obydwóch tygrysów !

Agni pisze...

Jak ja lubie zagladac do Twojego siedliska.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Właśnie wyjęłam zakwas z lodówki, i jutro też piekę, bo trochę zaniedbałam; a miałam pojechać na "hostovicke luki", popatrzeć na kosaćcowe łąki w naturze, ale chyba już za późno, tam wegetacja trochę przyśpieszona; Asiu, co robisz z tą kwitnącą siedmiolatką, usuwasz czy zostawiasz? pozdrawiam z deszczowej krainy.

Tupaja pisze...

Mi też jeden kosaciec na "młace" zakwitł. Bardzo lubię irysy!
Za chlebem takim tęsknię. Może na jesieni chociaż normalny piekarnik mi się uda wreszcie kupić, to spróbuję swych sił.
Wszystko kwitnie, jest pięknie!
pozdrowienia :)

Ania z Siedliska pisze...

Ale pięknie, wiosennie, kwietnie i ...kocio :-). Serdeczne uściski i głaskanko dla wszystkich kotków!

patchworkowa poszewka pisze...

cudownie tu ♥

Brydzia pisze...

Jak tu miło,a chlebek....boski.

Unknown pisze...

Podaj proszę przepis na ten cudny chleb, upiekłam wczoraj mój pierwszy na zakwasie, ale jest ciężki i gliniasty, choć zakalca nie ma...
Pozdrawiam
Kaśka

Unknown pisze...

Wspanialy chleb i te kwiaty!
Czy sama wychodowalas zakwas?
Pozdrawiam

Unknown pisze...

Zakwas wyhodowałam samiuteńka. Jest już cudnie dojrzały i zaczyna pracować po godzinie. A przepis na chleb - podaj maila. Prześlę:-))) tess8@op.pl

Urszula - Proste potrawy pisze...

Orlik błękitny, cudowny !
Nie mam takiego :(
Poproszę również o przepis na chleb, czasem piekę i byłabym wdzięczna :)
Współczuję tej katastrofy...

Monique pisze...

Ja też pieke chlebek na zakwasie :) Moj jest kwadadratowy bo tylko taka mam foremkę :)

Dzikie Róże pisze...

Co za chlebek! Kiedy doczekam się takiego z własnej kuchni???

GAJA pisze...

Ten bochen chleba...
U nas niepisany zakaz pieczenia ze względu na niebezpieczną ilość jednorazowego zjadania.
Tak to oględnie ujęłam.
Pozdrowienia.

folkmyself pisze...

Ależ chlebek apetyczny! Aż ślinka leci!
Powodzenia w temacie rzeki!

konik polski pisze...

Tak, własny chleb jest wspaniały, ja ostatnio na łatwiznę chodzę i podpłomyki robię:-)

Anthony's Garden pisze...

Cudne te niedzielne migawki, a chlebuś wygląda przepysznie :) Pozdrawiam Monika