Czarne porzeczki zawsze wywołują u mnie uczucia dość ambiwaletne. Bo z jednej strony porzeczki uwielbiam pod każdą postacią. Należą do najbardziej prozdrowotnych, polskich owoców, są prawdziwą bombą z witaminą C, sok z czarnych porzeczek uchroni nas przed przeziębieniami, a jeśli już coś nas dopadnie, pomoże zwalczyć infekcję. Napar z młodych liści czarnej porzeczki oczyszcza organizm, ma zbawienny wpływ na pracę nerek, a osobom, którym dokucza artretyzm i dna moczanowa przyniesie ulgę. Poza tym porzeczki w cukrze dodane do ciasta to poezja w czystej postaci, smorodinówka, czyli nalewka porzeczkowa ma aromat i smak, który zapamiętuje się na długo, a wino porzeczkowe przypomina mi francuskiego burgunda. Kocham więc te małe, czarne owoce i wielbię. Z jednej strony...Bo z drugiej robi mi się słabo na myśl o dniu, gdy przychodzi zmierzyć się ze zbiorem i przetwórstwem.
Wbijam się wówczas w najgrubsze dżinsy, kalosze i solidną koszulę, koniecznie z długim rekawem. Nie zważam przy tym na sączący się z nieba żar. Dlaczego? Ponieważ porzeczki dojrzewają w czasie wyroju ślepaków. Te żarłoczne skubańce stadami dopadają się do człowieka, chcąc wyssać z niego całą krew. I nie pomaga nic! Ani piołun poutykany w kieszeniach, ani żadne olejki, ani spreye na owady, nawet te najbardziej agresywne. Żrą i już! Jak widać na poniższym zdjęciu wyglądam wówczas jak prawdziwa baba ze wsi, którą zresztą jestem:-)))
W tym roku porzeczki obrodziły u nas niesamowicie. Z 10 krzewów w różnym wieku ( część dosadzaliśmy w ubiegłym roku ) zebraliśmy niemal 50 kg owoców. I był to bez wątpienia siedliskowy rekord.
W misce na zdjęciu jest plon z jednego, małego, zeszłorocznego krzaczka.
Ze zbiorem czekaliśmy dość długo. Chciałam, żeby część owoców niemal przejrzała, pomarszczyła się odrobinę, tak by cukier w nich maksymalnie się skoncentrował. Takie najlepsze są do wina. Staram się by tych podsuszonych owoców było około 20%. Wino nabiera wówczas wyrazu.
Po kilku godzinach w upale, na klęczkach, wśród zielonych lisci i brzęczących gzów można paść gdziekolwiek, choćby i w wysokie zielsko w towarzystwie tygrzyków i pasikoników. Jest jednak coś, co dodaje sił i podrywa do roboty. Widok. Nie wiem jak Wam, ale mi widok czarnych owoców zwieszających się wśród liści kojarzy się z winobraniem i krajobrazem winnic.
Podczas porzeczkobrania mieliśmy tym razem asystenta...
Makbuń "pomagał" jak mógł. Wspinał się na plecy, łapał porzeczki, usiłował łapać też krwiopijców, ale niestety bez powodzenia...
Kolejne michy z porzeczkami lądowały w domu, gdzie Ciocia przejmowała pałeczkę i pół dnia pracowała niczym kopciuszek przebierając owoce.
A potem nadeszła TA chwila. Ruszyła owocowa przetwórnia. Część owoców poszło do zacukrzenia. Będą nalewki. Część do sokownika, a reszta do wyciskarki i do baniaczka. Bedzie wino. Wytrawne i aromatyczne:-))) Teraz już stoi w bibliotece i wydaje co chwilę bardzo przyjemny dla ucha odgłos: bul, bul, bul...
Owoce przecieram przez takie sito. Robota idzie w miarę szybko, do wina nie trafiają skórki ani pestki i dzieki temu nie robi się "galaretka". Sito zostało nabyte na rynku, od "Ruskich" i sprawdza się znakomicie. Pojawiły się ostatnio w sprzedaży tego typu sita ( widziałam bodaj w Netto ), ale stalowe. W kontakcie z kwasem owoców niechybnie straciłyby na urodzie. A temu " wsio rawno".
A tu już w karnych rządkach:
Zwróćcie, proszę, uwagę na ten duży słój. Jeszcze moja Babcia robiła w nim soki porzeczkowe. Używam go i ja, a myjąc staram się zawsze uważać na naklejkę z napisem wykonanym babciną ręką.
Nie musze chyba mówić, że późną nocą, po skończonej robocie padłam jak kawka? A prawdziwe przerażenie ogarnia mnie na widok ilości dojrzewających jeżyn... To dopiero będzie!
P.S. Jak Wam się podoba nowa szata graficzna bloga? Poproszę o opinie...
22 komentarze:
Szata graficzna .....wyrazista lekko porzeczkowa :) fajna ...
Z krzakami porzeczki sobie poradziłaś, te porzeczkowe żniwa, niemal jak pole bitwy, z krwiopijcami....
Teraz czas na jeżyny....
Uściski ślę :)
to ja się pochwalę - u nas w tym roku nie ma zbyt wiele owadów a porzeczki ogromne, soczyste, jak nigdy. Będzie jeszcze aronia i winogrono. I bardzo się cieszę, że nie tylko ja jak nawiedzona siedzę w tych porzeczkach, widzę, że Ty również;)) uwielbiam je.
Niesamowity plon, gratuluje!
Winko napewno bedzie dobre, wierze w to.
Milego weekendu zycze i pozdrawiam serdecznie :-)
O matulu tyle pracy na raz?Ja bym to rozłożyła na kilka dni...U mnie jest 1 stary krzak ale kiepsko owocuje ,b o rośnie w cieniu. Muszę rozmnożyć, bo też porzeczki lubię...
chyba Ci zazdroszczę porzeczkowych plonów:)))etykietkę na słoju po babci potraktuj lakierem,to ją trochę zabezpieczy:)))
szata bloga trochę krwista:)))
Pracujecie jak pszczółki.....ale zimą będzie smakowało :-))))Serdeczne pozdrowionka.
Szata ma być taka jak Ty lubisz...
Jaki piękny zbiór porzeczkowy, zazdroszczę pozytywnie :-)))
A ta Królewna w porzeczakch to Ty ?
Wyszłaś pięknie, tak jakby bardziej artystycznie :-)
Bozenas, dziękuję za radę. Etykietkę zalakieruję niezwłocznie! Jakim lakierem najlepiej? Krysiu, w porzeczkach to faktycznie ja - "ciut" rozczachrana tylko:-))) I dlaczego NIKT nie zachwyca się Makbetem?!!!
Agata, jakbym nie zrobiła wszyatkiego jednego dnia, to nie wiem kiedy...Roboty ostatnio mnóstwo. Przygotowujemy kilka warsztatów, pokaz, poza tym normalna praca redakcyjna, a jak nie napiszę tekstu do Dziennika Rolniczego to mnie naczelny zabije. Klarka, aronii to pozazdraszczam, na naszych ziemiach się nie udaje, a lubię bardzo Ściskam Was wieczornopiatkowo
Asia
Ale Wam dobrze!Uwielbiam czarne porzeczki, mogłabym jeść i jeść :)
Nowa skórka taka optymistyczna :)
szata graficzna bardzo energetyczna - a porzeczkowych zbiorów zazdroszczę i co tam krwiopijcy i żar z nieba, skoro efekty już stoją karnie w rządkach.. zaciekawił mnie sposób na wino, bo ja zwykle siup z ze skórkami robiłam..jakiś namiar na przepis, podpowiedź w proporcjach?? pozdrawiam
Lamia, wysłałam Ci przepis na maila:-)))
A.
piękne Wam obrodziło w tym roku! u nas tylko jeden kilkuletni krzaczek czerwonej porzeczki (kupiony w lidlu)-również obrodził, owoców starczyło na megaowocowy biszkopt i kwaaaśny kompot:)
nowe szaty? lekko i bardziej energetycznie:)
Zazdroszczę Ci... tej celebracji i czasu... Kiedy przychodzi dla mnie czas przetworów muszę robić wszystko w takim pośpiechu i w międzyczasie, że o zdjęciach, czy estetyce w ogóle nie myślę... Dobrze, że u Was można sobie popatrzeć, jak to powinno wyglądać :-) Ja muszę się ze wszystkim spieszyć jakby mnie sam diabeł gonił, a to tylko dwa małe diabliki :-)
Buziaki!
Iza
slepaki to moi wrogowie nr jeden ale sadze ze decydujac sie na mieszkanie na wsi nie pozostaje mi nic innego jak nieco zaakceptowac ich obecnosc. Soki wygladaja apetycznie i pewnie takie sa. A co do szaty graficznej to bardzo mila dla oka i przytulna, tyle ze ja strasznie dlugo sie z nowa szata graficzna na blogach oswajam. Ale to juz moj problem. pozdrowienia
Już jestem i od razu się melduję;)) To jak z tym Poznaniem? napisz coś i się umówimy KONIECZNIE!!!!! uobora@gmail.com
Kiedyś zapach czarnej porzeczki odrzucał mnie, a teraz? zrywam z krzaczka i wcinam ze smakiem; robiłam kiedyś wino z czarnej porzeczki z dodatkiem malin, oczywiście same wytłoczyny, smak nie do opisania; podziwiam obfite zbiory; pozdrawiam serdecznie.
Szata graficzna przejrzysta i stonowana, mnie sie podoba...
porzeczek czarnych nie lubiłam i nie lubię ze wzgledów na zapach.... a szkoda bo to źródło witamin....
jak na babe ze wsi wygladasz super:D
a jak przyjedziecie do Przecznicy to byc może zajrzymy do Was aby sie poznac osobiście....
serdeczności
http://leptir-visanna6.blogspot.com/
Leptir, dziekuję:-))) Bardzo bym się cieszyła na spotkanie z Wami. Jak się tyle lat razem bloguje ciagnie do spotkań w realu. Tu masz więcej szczegółów o naszym pobycie w Izerach:http://www.podlipami.blogspot.com/2014/07/warsztaty-na-zyczenie-czyli-ruszamy-w.html
Ściskam
Asia
właśnie stamtąd mam wiadomości :)
więc do zobaczenia
u nas w tym roku urodzaj porzeczkowy raczej średni ( własnie robię sok z czerwonych)za to ślepaków i jusznic zatrzęsienie-zeżarły nas żywcem!
Szata graficzna przyjazna dla oka ( lepiej się czyta- dziękuję:)
Wspaniały urodzaj, a Porzeczkowa Panienka - urocza ! Makbecik bardzo pracowity, widac, że interesuje się gospodarstwem :-). Asiu, nowa szata o tyle fajna, że wreszcie można czytać bez okularów ale czy tło nie jest zbyt agresywne ? Strasznie długo u Ciebie nie byłam, nawet nie wiedziałam, że to miesiąc ! Uściski dla wszystkich z Siedliska !
Prześlij komentarz