poniedziałek, 28 maja 2012
Pola pocałunków
Nadal uparcie tropimy historię naszych okolic. Tym razem zauroczyła nas piaszczysta droga, przy której stał drogowskaz " Stare Kusy". Jako że Nowe Kusy już odwiedziliśmy i podobały się nam baaardzo - postanowiliśmy ulec czarowi polnej drogi i pojechaliśmy nią na naszych " dwukołowych rumakach ". Okazało się, że droga przebiega obok kolejnej filii gospodarstwa Stadniny Koni w Rzecznej i prowadzi wyłącznie do Starych Kusów. A tam, za zakrętem wyłoniła się stara, ceglana stodoła, pochylona już ku ziemi i mocno nadgryziona zębem czasu. Obok niej stał dom, a właściwie marzenie o domu. Tak zawsze sobie wyobrażałam dom idealny. Otynkowany na biało, z czerwonym dachem, urokliwym poddaszem, prześliczną, ażurową, zieloną werandą. Porośnięty dzikim winem i posadowiony w starym sadzie. Niestety - i dla domu czas nie był łaskawy. Widać, że czasy swojej świetności miał już za sobą. Prawdopodobnie dawniej był to dom rządcy, albowiem przed wiekami Stare Kusy należały do Szpitala Świętego Ducha w Elblągu."Liczyły podówczas Stare Kusy włók 15, rozgart i 5 włók lasu dębowego i jodłowego. Dobra te nabył szpital św. Ducha r. 1266 za 50 m. od spadkobierców Piotra von Olau. W 1466 r.stare Kusy chcieli zawłaszczyć Krzyżacy, jednak za wstawiennictwem króla polskiego wydano wieś napowrót szpitalowi r. 1476. Wieś była wtedy w skutek wojen pusta. Roku 1483 na folw. obrócona za rocznym czynszem 12 m. później znowu wydana gburom. Gospodarstwo jednak bardzo wolno się podnosiło. Role po większej części porosły borem. Jeszcze r. 1592 i 1631 wymaga szpital, aby każdy gbur co rok 1 mórg boru wykarczował. Roku 1658 wojska brandeburskie napadły te wsie i z ziemią zrównały. R. 1660 pisze naoczny świadek: W Nowym-K. dwór, wszystkie budynki, browar. młyn, śluza, zniszczone, zrujnowane. Miejsce, gdzie przedtem stały budynki, ostem i cierniem zarosłe, że nawet znaku po nich nie widać. W Starym-K. było 6 gburów, ale teraz wszystko spalone i próżne. Bór kusfeldzki dębowy i jodłowy prawie cały wycięty od nieprzyjaciół“. Tyle źródła o Starych Kusach. Jaka była ich historia w czasach nam bliższych - jeszcze nie wiem, ale tropię dalej. Dość powiedzieć, że teraz w Starych Kusach są dwa domy. Ten właśnie, zniszczony i nadal piękny oraz stojący naprzeciw nowszy dom, gdzie mieszka sympatyczne, młode małżeństwo. Nie tylko miejsce jest piękne. Czy wiecie co oznaczała dawna nazwa wsi? Otóż nazywała się ona Alte Kussfeld. Alte, czyli stare ( w odróżnieniu od pobliskich Neue Kussfeld ). A Kussfeld to ni mniej ni więcej tylko " Pole Pocałunków". Czyż to nie piękna nazwa? Prawdopodobnie od tej właśnie, dawnej nazwy wywodzi się słowo " Całuny", czyli nazwa miejscowości, gdzie jest pierwsza z pochylmi na Kanale Elbląskim. Ot taka " całuśna" okolica:-)))
Pozostając w temacie pocałunków:
W niedzielę pojechaliśmy do pobliskiego Przezmarka na IV już Festiwal Folkloru. Dojeżdżamy ( z trudem, bo pioruńsko pod górkę, a my - oczywista - na rowerach ) i z każdym przebytym metrem coraz wyraźniej dochodzą do nas słowa piosenki:
Ksiądz mi zakazował,
Abym nie całował
Dziewczątek, dziewczątek,
A ja sobie muszę
Uradować duszę choć w piątek,
Choć w piątek.
Ksiądz mi zakazował,
Abym nie całował za wiele,
A ja sobie muszę uradować duszę
W niedzielę.
Ksiądz mi zakazował,
Abym nie całował w popielec,
A ja sobie muszę uradować duszę,
Bom strzelec!
I dalej:
Ksiądz mi zakazował
Abym nie całował pod brodę
A ja sobie muszę uradować duszę we środę!
Pod drewnianą sceną publika szalała i ryszyła w tan razem z rozfurkotanymi na wietrze spódnicami pań z konkurencyjnych zespołów. Panowie z kapeli śpiewali ile im sił stało radując się z całych dusz:-))) Atmosfera była fantastyczna! Warto było wtoczyć się na Wysoczyznę, żeby na własne oczy barwne stroje ludowe uczestników zobaczyć i piosenek ludowych posłuchać:-))) Tym bardziej, że śpiewali nie tylko " tubylcy". Tambylców z całej Warmii i caluteńkich Mazur było sporo.
I tym całuśno - tanecznym akcentem kończę na dziś... Pa!
Tajemniczy dom
Tablica wygląda na " samorobną ".
Weranda
Staw w " Polu pocałunków "
Przydomowa piwniczka
Klamka u drzwi
I mini relacja z festiwalu w Przezmarku!
I jeszcze pląsający organizatorzy:-)))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
24 komentarze:
Swietne miejsca i swietna piosenka !
Pogoda tez Wam dopisala !
To cudowne ,ze jestescie tak zgrana para .ze ciesza Was te same rzeczy ! Sciskam Was mocno i ide poszukac kogos w domu ,bo- a ja sobie musze !
Moja corka jeszcze spi, jutro pisze egzamin z historii w gimnazjum....na nia padnie...i niech to nie bedzie piatek !
Agni - jakoś tak po tych 20 latach razem tak się porobiło:-)))
A w Przezmarku zwiedzaliśmy jeszcze XIV-wieczny kościółek. Pani gospodyni ( zaprzyjaźniona, bo kupowaliśmy od Niej cegłę rozbiórkową:-))) otworzyła nam drzwi. Mogliśmy dowolnie nawdychać się średniowiecznej atmosfery, wdrapać się na wieżę, pamiętającą krzyżackich rycerzy, dotknąć serca dzwonu... Ale o kościółku później, bo Wojtek musi zdjątka obrobić. I miłego " radowania duszy" :-)))) A córce powodzenia na egzaminie!
Historia ,,Pola pocałunków" super, musiałaś pogrzebać aby się tego wszystkiego dowiedzięć ,ale warto było bo fajnie jest wiedzieć gdzie się żyje i czym nasiąknięta jest ziemia.
Pozdrawiamy ze schnącej okolicy, Was i Wasze Żuławy :)
Zosiu, Januszu - u nas też sucho jak jasny gwint. Ziemia już zaczyna pękać. Tylko poranne mgły ratują nasz ogród przed wyschnięciem bo i w studni wody mało...
Uściski!
O rany, tajemniczy dom jest DOKŁADNIE taki, jaki chciałabym mieć!!! Aż coś w sercu mnie zakłuło na jego widok...
Festiwal piękny, barwny, gwarny, wesoły - świetny!
Masz więcej zdjęć tego domu może...?
U nas też bardzo sucho - co wieczór spędzamy upojne 2 godziny podlewając warzywa na polu z beczki z wodą, którą zawozimy na pole traktorem... Et, życie...! ;)
Mam jeszcze kilka zdjęć, a planuję mieć więcej:-))) Kiedy byliśmy w Starych Kusach, w domu nikogo nie było. Wybieramy się któregoś dnia po południu. Może zastaniemy gospodarzy - pogadalibyśmy:-)))
Dom biorę z pocałowaniem ręki i nie powiem czego jeszcze-szkoda,że za pocałunki w tym całuśnym miejscu nie sprzedają:)
Domostwo rzeczywiście śliczne! I jakoś nam się tak całuśnie zrobiło... Dzięki! :DDDD
Pzdr.
Cudny dom, rzeczywiście, jakby wycięty z marzeń.. i w kolejce do całowania staję za OLQA:))
a tę piosenkę znam! ojciec ją spiewał podczas gotowania.. miał dwie piosenki na tę okazje i śpiewał je zamiennie i do znudzenia:)
pozdrawiam
śliczny, tajemniczy dom ...
A ja się przyglądałam tym w strojach regionalnych - jak mało młodych...
Takie plenerowe, swojskie imprezy są najlepsze, a jeszcze takie całuśne ...tańcowaliście, Asiu?
dom czeka na kogoś, dotrwa w tym czekaniu?
serdecznie pozdrawiam.
Ach, marzył mi się zawsze taki dom, na polanie , w lesie, obok staw i mnóstwo łąk gdzie mogły by się paść konie...Może kiedyś..
Dom przepiękny! Porusza najgłębsze tęsknoty.
Czy jest opuszczony?
Pozdrowienia z krainy suszy!
Asiu - wczoraj, jak wracaliśmy z Mazur, w Myszyńcu w kościele była jakaś wielka uroczystość, nawet nastolatki w strojach ludowych podążały, piękne widoki. W wawce chyba nikt z młodzieży nie chciałby się tak wystroić ...
Cudny dom.
Wszystkiego dobrego
Dom marzenie! z przeuroczą werandą o jakiej ja zawsze marzyłam.
A swoją droga zastanawiające jest to, ile emocji i uczuć budzą dawne domy... czego zapewne żaden nowoczesny budynek nie jest w stanie uczynić...!?
Uściski posyłam.
Piękna historia:) A dom..? Na takie widoki, zawsze serducho mi mocniej bije.Weranda śliczna.Trwa na przekór mijającemu czasowi i samotności...
Pozdrawiam bardzo, bardzo cieplutko i dziękuję za miłe odwiedziny:)
sielski klimat ,lubię tak:)pozdrawiam
W tym starym domu nikt nie mieszka ?
Szkoda, by tak marniał.
Ależ macie wesoło w Waszej Okolicy !
Jakie piękne stroje !
Dom wygląda na "niedoremontowany" i zaniedbany tak w połowie. Druga połowa ma się nieco lepiej. Tak jakby mieszkały dwie rodziny. Widać, że opuszczony nie jest, ale tak myślę, że bez powaznych prac remontowych długo nie wytrzyma. Spróbujemy tam pojechać jeszcze raz - może w jakiś weekend, tak żeby spróbować zastać właścicieli.
Pozdrawiam Zuławy :)Piekna historia .tak to jest jezdzimy po swiecie , słuchamy obcych historii , a mamy je na wyciągnięcie ręki..ja też lubię ,,grzebać w okolicy "Pozdrawiam juz czerwcowo :)
Ale weranda!!!
Ten dom jest cudowny, ale myślałam, ze opuszczony, napisz koniecznie kto tam mieszka i wstaw więcej zdjęć - proszę.
Bardzo lubie takie historie, sama czesto wlocze sie po okolicy i wypatruje starych domow i najpiekniejsze to biale wlasnie z czerwonym dachem i gankiem azurowym, no moze dodalabym jeszcze blekitne okiennice...
Za malo zdjec tajemniczego domu, czekam na wiecej
Prześlij komentarz