czwartek, 11 lipca 2013

Ledwiem żywa...




To w zasadzie nawet nie będzie post. Ja tylko donoszę, że żyję, chociaż ledwie, ledwie ciągnę... Albowiem zatrudniłam się w pewnej elbląskiej restauracji w charakterze...szefa kuchni. Nie, nie dziwcie się, a przynajmniej nie bardzo. Szefowałam już w życiu w dwóch restauracjach w Gdańsku:-))) Faktem jest, że trochę czasu minęło, ale kuchnia "mnie kręci" nadal. Pracuję z dwoma fajnymi kucharzami w wieku raczej młodszym niż starszym, ale jaki mają potencjał! Marcin, młodszy z nich ma niesamowitą fantazję kulinarną, ogromną wyobraźnię i wyczucie. Olo to konkret. Bardzo sprawny w swoim fachu, zdolny i podobnie jak ja ma słabość do kuchni włoskiej ( zresztą praktykował we włoskiej knajpce w Niemczech i nieźle się tam wyszkolił:-))). Mamy też "pizzermenkę", Anetę i chwała za to szefowi, bo z drugą kobietą zawsze raźniej. A jaka to restauracja? Jeszcze chwila... W środę uroczyste otwarcie. Na pewno napiszę! I tylko nie wiem kiedy my z Ciocią przerobimy te wszystkie owoce, które zaczynają dojrzewać... 

21 komentarzy:

Joanna pisze...

no kochana... nic tylko pogratulować Ci zostało...
fajnie... jak coś ... po przepisy lecę do Ciebie...

Magda Spokostanka pisze...

Ależ masz odwagę, dziewczyno!
Gratuluję i życzę powodzenia!

Sarenzir pisze...

wow!!!! Ukryte talenty tu objawiasz:D czekam na relację z otwarcia!

GAJA pisze...

Powodzenia!!!

Agniecha pisze...

O, to owoce ptaki zjedzą! Po otwarciu roboty pewnie nie będzie mniej. Powodzenia!

Renata pisze...

Zostaw trochę ptakom (u mnie ptaszyska wcinają na potęgę, nie jestem w stanie zebrać wszystkiego).
A fajnej roboty gratuluję, choć ja daleka od garów jestem to jednak knajpka to fajna rzecz.

Pozdrawiam

Aleksandra Stolarczyk pisze...

JaCię!Zaskoczenie totalne!!!!Pysznej pracy życzę:)

Sąsiad pisze...

A ja tam nie będę udawał zaskoczonego. Super! Dawaj zaraz adres, będziemy wiedzieć, gdzie się warto wybrać. I - powodzenia!

Agnieszka Hubeny-Żukowska pisze...

Świetnie!! Dodatkowy obowiązek, ale za to jaki smaczny :-) Podsyłaj adres. Jak będziemy w okolicy to zajedziemy :-)Pozdrowionka

Kretowata pisze...

Już o tym ptaki ćwierkały;))) Tylko nie bądź taki Gordon R. ;))) Zarz mów, gdzie to jest;) Kiedy w końcu wybierzemy się na północ zajrzymy na pewno;) Trzymaj się, nie dawaj się, facetów chochlą po nosie i pod pantofel;)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Szef kuchni, jak to dumnie brzmi! odważna jesteś, Asiu, a Ciocia da radę; pozdrawiam serdecznie.

monique pisze...

Super Asiu !!! Gratulacje !!! Życzę duuużooooo siły na nadchodzące tygodnie !!!! Powodzenia !!

Egretta pisze...

WOW... serdeczne gratulacje. Kocham kuchenne szaleństwa i kocham włoską kuchnię, ale tę wiejską, prostą oparta na zbieractwie, kocham też zaangażowanych szefów kuchni :) \Pozdrawiam ciepło :)

Ciocia Ela pisze...

Jakoś musimy sobie dać radę.Dziś z naszej fasolki i pieczarek zrobiłam naleśniki na obiad.Tak nam smakują,że dosiałam fasolki.Czas przetworów jeszcze u nas nie nadszedł,a Asia jest spryciula i pracę sobie ułoży.Co roku robimy przetwory to i w tym damy radę.

Aleja Kwiatowa pisze...

Moje gratulacje życzę wielu sukcesów :) Trzymam kciuki i czekam niecierpliwie na nazwę restauracji :)

Mika pisze...

Gratuluję, kobieto wielu talentów! Co prawda roboty huk, ale zdaje mi się, że to chyba lubisz:) Nie wiem czego się życzy na otwarcie restauracji: połamania chochli? W każdym razie dobrze życzę i pozdrawiam

dompodsosnami pisze...

Gratuluję i trzymam kciuki, na pewno będziesz świetna bo się po prostu na tym ZNASZ! :)

wuszka pisze...

SUPER!!! Niech będzie naj! :*

Anonimowy pisze...

W sprawie Twojego wpisu u indianki-szkoda Twojego cennego czasu i życzliwości.Nie wiem czy kojarzysz farmerkę i zagrodę na kafeterii.indianka obrażała i ubliżała piszącym tam.aż jej zablokowali konto i administracja forum usunęła wszystkie jej wpisy,ta dziewczyna ma problemy ze zdrowiem psychcznym. Pozdrawiam i tego bloga odwiedzam z miłą chęcią.

Ica pisze...

Muszę Cię koniecznie odwiedzić jak złapię więcej wolnego. :)
Mnie omijają wszelkie zbiory i przetwory... niestety. :(
Ale we wrześniu jeszcze zostanie coś dla mnie do zrobienia.
Pozdrawiam,
Ilona

konik polski pisze...

Asiu Ty mnie nie przestaniesz zaskakiwać:-))