piątek, 8 kwietnia 2011

Rok z Niusiem




Właśnie minął rok, odkąd Niuniuś zamieszkał z nami! I wiecie co? Nie wyobrażam sobie już domu bez tego psa. Niuś ( vel Pudzianek ) to po prostu 55 kilo miłości. Jak żyję nie widziałam takiego pieszczocha. Wciska się na kolanka, przytula swój „ maleńki” łepek, daje łapę, a nawet dwie, a jakby mógł to chętnie podałby naraz cztery:-)))
Pierwszy raz zobaczyłam Niusia na forum szwajcarów – w schronisku w Wejherowie był berneńczyk. Zdjęcie przedstawiało psa, który wyglądał jak wszystkie nieszczęścia tego świata. Brudny, ufyfloniony, skołtuniony, z beznadzieją w oczach patrzący zza krat. Serce mi zadrżało, oczy zwilgotniały. Minutę później już dzwoniłam do Darii, która „wyczaiła” go w schronisku. Jak się okazało pies ( bo jeszcze przecież nie był Niusiem...) bardzo źle znosił schroniskowe warunki. Jak to berneńczyk, usychał bez swojego pana, zamknięty w kojcu. Nie chciał jeść i nawet ogonem nie zamachał. Dwa dni później wyruszyliśmy po niego. Schronisko zgodziło się powierzyć nam sierotkę na tymczas. Nie musiał biedak przeżywać kwarantanny w schronisku – mogła odbyć się u nas! Przez ten czas miały też trwać poszukiwania właściciela. Daria odebrała psią sierotkę ze schroniska, a my przejęliśmy go od Darii w Gdańsku. Wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia? Ja już wierzę. Zakochaliśmy się w nim od pierwszej chwili. Śmierdział niebywale, łypał nieśmiało ślepkami i był boooski! Pamiętam, że podróż mieliśmy dość szaloną, bo jechała z nami też sunia, którą za dwa dni mieliśmy przewieźć do nowego domu w Warszawie. Jazda z dwoma jakby nie było obcymi psami w jednym samochodzie to doprawdy niezapomniane przeżycie!
Jechałam z tyłu usiłując nie dopuścić, żeby Niuś przemieścił się na przednie siedzenie, gdzie Esta koniecznie próbowała wejść Wojtkowi na kolana i pomóc mu kierowac... Pies dokładnie wylizał mi uszy, poczochrał włosy wielkim nosem i pacał mnie łapą domagając się pieszczot. I po prostu wyglądał na Niuniusia!
Co prawda reszta rodziny dość dziwnie się na nas spojrzała, jak przedstawialiśmy im nowego domownika. - Niuniuś?! - powiedziała Ciocia z niedowierzaniem – przecież on bardziej na Pudziana wygląda. No, ale charakter ma „ niuniusiowy” – odparłam na to. I rzeczywiście – Niuniuś z niego całym pysiem! Nie jestem tylko pewna, czy listonosz podziela nasze zdanie co do trafności imienia, bo jego wzrok był absolutnie zszokowany kiedy usłyszał imię naszego „ maleństwa”. Niuś mierzy bowiem 70 cm w kłębie i ma mordę nieco przypominającą oblicze rottwailera. W dniu przyjazdu ważył 33 kilo. Sama skóra, kosteczki i skołtunione futro. Teraz to panisko! Nie dziwi chyba fakt, że po dwóchj tygodniach podpisaliśmy papiery adopcyjne i Niuniuś stał się NAPRAWDĘ nasz. I jest moim serduszkiem zapasowym wespół z burym Rysiem.
A w ogóle miał być post o wiośnie i sadzeniu drzewek, ale nie będzie. Bo zimno, pada śnieg z deszczem i wieje, że mało czupryny z głowy nie zerwie i drzewka czekają zadołowane.

W schronisku



Mój ci on!



I z Pańciem





Na spacerku - na pierwszym planie nasza "laseczka" Milunia.

36 komentarzy:

kyja pisze...

jaki fajny pies!!! Widać,że mu dobrze z Wami:)!
Pozdrawiam!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Dobrze, że na świecie są tacy ludzie jak Wy! Co, znudził się komuś piesek, za duży urósł, a może za często na spacery chciał?
Więc do schroniska, nie licząc się z uczuciami zwierzęcia, bo wierzę, że takowe posiada, bardziej niż ludzie. Za kratami widzę sam smutek, a potem radość. Dziękuję Wam w jego imieniu, pozdrawiam.

amelia10 pisze...

Piekna opowiesc o Niusiu, a on sam cudowny, nic dziwnego, ze to byla milosc od pierwdzego wejrzenia.
Te psy "stamtad" maja w sobie to cos, ze gdy spojrza czlowiekowi w oczy... to serce mu z miejsca mieknie! Ja w swoich wzietych stamtad tez zakochiwalam sie zawsze od pierwszego wejrzenia!
Niech zyje taka milosc, zwlaszcza do zwierzat!!!
Pozdrawiam:)

,,Kozi las'' pisze...

Piękne zdjęcia wypełnione psim szczęściem.Wszystkie psy są tak wspaniałe jak wspaniałych mają właściecieli(to o Was Asiu :)))
Pozdrawiamy .

Magda pisze...

Fajiutkie te wasze pieski! Pozdrawiam z Wloch!:)

Z Innej Bajki pisze...

na własne oczy było mi dane oglądać Niuniusia ze szczęściem w oczach - i potwierdzam ,że "oni byli sobie pisani".
ściskam czworonogi ,dwunogi opierzone i te nieopierzone oczywiście też :-)))
Jola

Anonimowy pisze...

wszystkie berny takie są

Agni pisze...

No i co Wam moi Drodzy napisac ??? Jestescie LUDZMI, olbrzymami z wielkim sercem !!! Jestem szczesciara, ze Was tu znalazlam i poznaje ! Tutaj jeszcze na takich nie trafilam ! Zdrowia Wam i psiakom zycze!!!
Ag

Unknown pisze...

Kochani - jesteśmy wdzięczni Niebiosom za Niusia i resztę zwierzaków, bo bez nich życie byłoby puste. A w kwestii pomocy naszym Braciom Mniejszym - my to małe "Pikusie" jesteśmy. To Ori z Domu Tymianka jest prawdziwym kociopsim Aniołem:-)))http://pelnialatawdomutymianka.blogspot.com/

Małgorzata pisze...

cudnie, ze jest z Wami..lepiej nie mógł chyba trafić..a przystojniak z niego naprawdę:) pozdrawiam z zimnego szarego opętanego szaleńczym wiatrem, lasu:)

Riannon z Dworu Feillów pisze...

Sto lat Niusiowi z Wami życzę z okazji radosnej rocznicy :-)
Piękna historia, miał psiak wiele szczęścia, że do Was trafił. Jedna szczęśliwie zakończona, dzięki Wam, schroniskowa historia. To jakby Niuś dostał w prezencie drugie życie.
Nasze goldki ślą dla Niusia machnięcia ogonkami, a my ślemy buziaki :-*

Administrator bloga pisze...

piękne i kochane przytulaki :)

HANNA pisze...

Milion procent racji. Bernenczyki nie powinny nazywac sie Bernenczyki, tylko niuniusie, misiaczki, przytulaki-total. Uwielbbiam ta rasę.

jola pisze...

Nie dziwię się, jest naprawdę śliczny, chylę czoła przed Wami, oby więcej takich ludzi jak Wy, myślę, że Niuniuś odda Wam tą miłość z nawiązką, był czas kiedy miałam 3 psy i wiem, że warto je kochać..

*gooocha* pisze...

Bardzo kochane mordusie :)

Anonimowy pisze...

Pięęękne one i bardzo kochane - co widać jak na dłoni.
Że kochające - to jasne jak słońce, tak jak nasz schroniskowy Karo, bardzo nas kochający i bardzo kochany. Pozdrowienia serdeczne i buziaki ślę!

Renia pisze...

Świetny psiak. Widać, że jest szczęśliwy. Pozdrawiam.

ma.ol.su pisze...

Asiu i Wojtku, przecież to właśnie o wiośnie jest... w sercach Waszych i Waszych zwierząt!

Śliczna opowieść, a najładniejsze zakończenie:)

Pozdrowienia dla wszystkich

kasia.eire pisze...

wiem, ze to naiwne, co powiem, ale chciałabym, żeby nadszedl taki czas, ze wszystkie zwierzaki maja dom i nie ma schronisk. To nigdy nie nastapi, bo ludzie sie coraz gorsi robia.. , a moze zawsze tacy byli?
W każdym razie cieszę się, że chociaż on znalazl dom, a wy jego. Pozdrawiam

Elliza pisze...

Lubie bardzo jak na moim prawy pasku u gory pojawia sie ikonka powiadamiajaca o nowym wpisie u Asi i Wojtka.
Niuniusia i my mamy u rodzicow Niunius vel Juniorek, tylko Wasz to prawdziwa kruszynka!
Wielka szkoda ze czas tak szybko umyka a psiaki sa z nami tak krotko, papuga potrafi dociagnac do 70tki to czemu pies nie?
Niesprawiedliwosc wielka!
Serdecznosci, wlasnie i u nas sie rozpadalo.
Wyczochrac prosze Pisaki za uchami ;) od nas.

Iza z Kidowa pisze...

Super psiaki:) ich wierność i oddanie są bezcenne!
Wiem coś o tym... pozdrawiam wraz z moją Munią:)

i love nature pisze...

gratuluję takiego pieszczocha i ogromnego serducha :) nasze 4 potworki ( tyle aż ich mamy !) też są ze schronisk.Nie miały dużych szans na dom bo z rodziny bullowatych a te z założenia to bestie:( Teraz nie wyobrażam sobie bez nich życia i przelewam na nie swoje instynkty macierzyńskie :))))
Tak jak i Twój malutki Niuniuś , nasze to straszne pieszczochy i kolankowce :)
A Berneńczyki są przesłodkie, kilkoro moich znajomych ma tę rasę i wiem ,że ogromne z nich przytulaki :)
pozdrawiam ciepło :)
Daria

Ania z Siedliska pisze...

Asiu ! To wspaniałe mieć 55 kg czystej, żywej miłości ! Strasznie mnie smieszy, że ten pieszczoch chętnie podawałby cztery łapy i najchętniej spędzał dzień na kolanach u państwa ! Serdecznie Cię ściskam - posiadaczka suczek, które nie dają ani jednej łapy ale na szczęście też są pieszczochami :DDD

ann007 pisze...

Kilogramy słodkiej miłości niuniusiowej poznałam na własnej skórze i przeżyłam :) A Krzyś ostatnio dopomina się, kiedy jeszcze odwiedzimy tę ciocię, co tak dużo psów ma :)))

Magda Spokostanka pisze...

Piękni ludzie, piękne życie!
Pozdrawiam serdecznie

Unknown pisze...

Aniu - wiesz, że my zapraszamy Was serdecznie! Liczę na jakiegoś grilla jak się ociepli:-))) Całusy dla dzieci i uściski dla Was!

Go i Rado Barłowscy pisze...

"Niuniusiostwo" widać i czuć nawet na drugim końcu Polski. Zapisujemy się do fanklubu.
Pozdrowienia z okrutnie zimnego Pogórza

Nasza Polana pisze...

i ja fanką Niuniusia już jestem tym bardziej, że mój ON choruje na berneńczyka i jak już będziemy TAM u NAS /za czas jakiś bliżej niestety nieokreślony/ to też takiego Anioła będziemy się starać uratować. Zresztą dla mnie Bernardyn czy nie, ratować wszystkie NIUNIUSIE się powinno. pozdrawiamy

Penelopa pisze...

Twój post wywołał u mnie szeroki uśmiech :) ...tyle w nim miłości.
Pozdrawiam Was serdecznie.

Aleksandra Stolarczyk pisze...

psów się wprawdzie obawiam ale Niuniusiowi dobrze z ócz patrzy- kawał pieszczocha:)

Kasia _ JACOB pisze...

Dobrze, że są tacy ludzie jak Wy. Bezinteresowna miłość psiaków jest najwspanialsza i prawdziwa.
Ja uwielbiam moją "krówkę" waży 50 kilo i wydaje jej się, że jest malutka. :)

Pozdrawiam KASIA

Unknown pisze...

jako dziecko zawsze miałam psa, i wiem ze to najwspanialszy i najwierniejszy przyjaciel czlowieka, ktory daje tyle radosci. Jak kiedys zamieszkamy w koncu w naszym Lipowym Siedlisku na pewno bede miec psa i to pewnie nie jednego. Pragne, aby moja ALunia miala mozliwosc wychowywania sie tymi przewspanialymi istotami.
Wasza bezinteresowna milosc jest godna nasladowania

kalimona pisze...

tak, berneńczyki są wspaniałe ale też i wielkie.. Podziwiam Cię bardzo, że zdecydowałaś się mu pomóc...za to on jest Tobie niezmiernie wdzięczny:-) Mój sąsiad znalazł kiedyś w lesie przywiązaną do drzewa suczkę, zdychała z glodu, a teraz jest najwspanialszym psem na ulicy:-) One czują miłość czlowieka:-) Mnie dzieli jeszcze tylko tydzień od przygarnięcia szczeniaka, wprawdzie nie ze schroniska, tylko od znajomego, ale bardzo chciałabym zyskać w nim przyjaciela:-)

folkmyself pisze...

Wydrap go za uchem! Moja Kruszyna to też schroniskowa "dziołcha";]

kasiexa pisze...

śliczny Ci on jest a czym go karmicie że mu futro tak błyszczy?:))

domowa kurka pisze...

piękny Niuniuś...